Ta sytuacja na długo zapisze się w pamięci kibiców hokeja na lodzie. O ile w piłce nożnej często zdarza się, że na tafli pojawiają się dwie piłkę, to dwa krążki na lodowej tafli to już ogromna rzadkość.
W nocy z piątku na sobotę odbywał się mecz pomiędzy Minnesota Wild oraz Tampa Bay Lightning. To gospodarze wygrali ostatecznie 5:3, ale największy rozgłos zdobyła sytuacja z drugiej tercji spotkania.
Wtedy to bowiem zawodnik Minnesota Wild Marco Rossi zaatakował bramkę rywali. Oddał jednak niecelny strzał, a krążek poleciał za bramkę. Chwilę później Austriak wyjechał zza bramki i wpakował go do siatki przeciwników.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent
Problem jednak w tym, że był to... inny krążek. Sędziowie w ogóle tego nie zauważyli i kontynuowali grę z prawidłowym krążkiem. Przerwali grę dopiero po kilkunastu sekundach.
Wszystko przez błąd sędziów. W jednej z poprzednich akcji Kiriłł Kaprizow również przestrzelił, a krążek wtedy odbił się od siatki ponad osłoną z pleksiglazu i wylądował tuż za bramką Tampa Bay Lightning. Wtedy arbitrzy tego nie zauważyli i zapomnieli go zabrać, a później wznowili grę. Całą sytuację możesz zobaczyć na końcu artykułu.
Sędziowie przeprowadzili analizę wideo gola Rossiego, ale ostatecznie go nie uznali. Nie przeszkodziło to Minnessota Wild wygrać 5:3.