Jastrzębie wciąż bezsilne- relacja z meczu JKH GKS Jastrzębie - Stoczniowiec Gdańsk

GKS Jastrzębie po raz drugi nie znalazł patentu na pokonanie gdańskiego Stoczniowca. Po pierwszej, zremisowanej 2:2 tercji wydawało się, że jastrzębianie są w stanie pokonać gdańszczan, bowiem pomimo dwóch straconych goli prezentowali nieznacznie lepszy hokej od przeciwnika. Jednak decydujące ciosy zadali podopieczni Andrzeja Słowakiewicza, którzy po golach Josefa Vitka i Wojciecha Jankowskiego mogli cieszyć się ze zwycięstwa na Jastorze. JKH GKS - Stoczniowiec 2:4 (2:2, 0:1, 0:1).

Spory ból głowy przed niedzielnym spotkaniem miał trener JKH, Ales Tomasek. Prowadzonej przez niego ekipie nie wiedzie się ostatnio najlepiej. Gra na trzy piątki zdała egzamin tylko w pierwszych pięciu spotkaniach, stąd jastrzębianom co raz bardziej daje się we znaki zmęczenie. Po czterech porażkach z rzędu ze składu wypad także Sebastian Kowalówka, który z powodu kontuzji kolana będzie pauzował przez pięć tygodni. Na uraz barku narzeka także Pavel Zdrahal, a z kolei przeziębiony Jiri Zdenek wyjechał na lód pomimo stłuczonej dłoni.

Pierwsza tercja, w której jastrzębianie bardzo szybko, bo już w drugiej minucie stracili bramkę nie wskazywałaby na tak duże problemy kadrowe JKH. Po golu strzelonym przez Jarosława Rzeszutko jastrzębianie szybko rzucili się do odrabiania strat. Po kilku minutach naporu na bramkę Odrobnego starania jastrzębian osiągnęły wreszcie oczekiwany cel. GKS odrobił stratę jednej bramki z nawiązką. Do siatki trafił bowiem najpierw Mateusz Danieluk, by kilkadziesiąt sekund później ładną i skuteczną klepą popisał się Arkadiusz Kąkol, który strzelił zaraz po tym jak wjechał w tercję Stoczniowca, zaskakując tym samym gdańskiego golkipera precyzyjnym uderzeniem przy słupku.

W końcówce pierwszej odsłony JKH starał się powiększyć przewagę, ale wyszło zupełnie co innego. Skuteczniejsi byli bowiem przyjezdni, którzy dzięki bramce zdobytej przez Wojciecha Jankowskiego doprowadzili do remisu jeszcze przed przerwą. Druga tercja przez dłuższy czas przebiegała pod znakiem twarde i wyrównanej walki. Choć sytuacji bramkowych nie brakowało na kolejne trafienie czekaliśmy do 38. minuty, gdy znów "ukąsił" Stoczniowiec. Pod bramką Kamila Kosowskiego zimną krew zachował tym razem Jozef Vitek wyprowadzając gości na prowadzenie.

Jak się później okazało Stoczniowiec prowadzenia nie oddał już do końca spotkania. Usilne zabiegi jastrzębian na doprowadzenie do remisu nie przynosiły rezultatu. Dodatkowo po 56. minutach gry było już 2:4, a drugi gol Jankowskiego skutecznie podciął skrzydła Jastrzębiu, który piąty raz z rzędu musiał przełknąć gorycz porażki.

JKH GKS Jastrzębie - Stoczniowiec Gdańsk 2:4 (2:2, 0:1, 0:1)

0:1 - Jarosław Rzeszutko (Artur Kostecki) 2'

1:1 - Mateusz Danieluk (Petr Lipina, Pavel Zdrahal) 12'

2:1 - Arkadiusz Kąkol (Jakub Radwan) 13'

2:2 - Wojciech Jankowski (Marek Wróbel, Milan Furo) 19' 5/4

2:3 - Josef Vitek (Dawid Maciejewski) 38'

2:4 - Wojciech Jankowski (Łukasz Zachariasz, Bardłomiej Wróbel) 56'

Strzały: 28:33.

Składy:

JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (Mrula - grał) - Wolf, Bryk, Lipina, Zdenek, Zdrahal - Piekarski (2), Dąbkowski, Urbanowicz (2), Kiełbasa, Danieluk - Górny, Labryga, Kulas, Radwan, Kąkol (4) - Pastryk, Szczurek.

Stoczniowiec Gdańsk: Odrobny (Soliński - nie grał) - Smeja, Kostecki, Skutchan, Rzeszutko, Vitek (2) - Skrzypkowski (2), D. Maj, Furo, Zachariasz, Jankowski - Kabat (2), Kwieciński, B. Wróbel, M. Wróbel, Strużyk (2) - Maciejewski, Benasiewicz, Chmielewski, Wróblewski (2).

Kary: JKH GKS - 8, Stoczniowiec - 10 minut.

Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (sędzia główny), Mariusz Pilarski, Mateusz Bucki (liniowi).

Widzów: 600.

Źródło artykułu: