Charles Leclerc zachował pole position w GP Australii - to oficjalna decyzja sędziów, po tym jak kierowca Ferrari trafił do ich pokoju w związku z podejrzeniem o zbyt wolną jazdę w Q1. Podobne zarzuty sformułowano pod adresem Guanyu Zhou i Yukiego Tsunody. W przypadku tego drugiego chodziło o zachowanie z Q2.
Stewardzi porozmawiali ze zdobywcą pole position, po czym postanowili go oczyścić z wszelkich zarzutów. Kierowca Ferrari wyjaśnił, że nie znajdował się na szybkim okrążeniu. Wręcz przeciwnie, zwolnił ze względu na chęć odpowiedniego przygotowania opon przed rozpoczęciem kolejnego mierzonego "kółka".
W obliczu tłoku na torze, Leclerc w pewnym momencie postanowił zjechać do alei serwisowej. Mając tego świadomość, jechał dość powoli, równocześnie dbając o przepuszczenie innych kierowców. Ustępowanie im miejsca wydłużyło jego przejazd, stąd też pojawiły się zarzuty, iż jechał on zbyt wolno.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
"Podczas okrążenia zjazdowego panował duży ruch i Leclerc dołożył wszelkich starań, aby nie przeszkadzać innym kierowcom na szybkich okrążeniach. To wydłużyło jego czas przejazdu, przez co przekroczony został minimalny czas okrążenia. Zespół sędziowski zaakceptował jednak wyjaśniania kierowcy i nie podjął dalszych działań" - napisano w decyzji stewardów.
Z podobnych powodów bardzo słabe okrążenie zaliczył Zhou i kierowca Alfa Romeo również został oczyszczony z zarzutów. Mniej szczęścia miał Tsunoda. Reprezentant Alpha Tauri popełnił przewinienie w Q2 jadąc zbyt wolno i otrzymał reprymendę. Nie wpłynie to na jego pozycję startową w GP Australii. Dla Japończyka jest to trzecia kara tego typu w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, podczas gdy dopiero pięć reprymend skutkuje przesunięciem na polach startowych.
Zachowanie przez Charlesa Leclerca pole position oznacza, że po raz drugi w sezonie 2022 zajmie on pierwszą pozycję startową. Zaraz za nim w niedzielę ustawią się Max Verstappen oraz Sergio Perez.
Czytaj także:
Połączenie dwóch gigantów w F1? Spekulacje nabrały na sile
Bezradność w Mercedesie. Walka o tytuł w F1 poza zasięgiem?