"Dziewczyny (żona i córka - dop. aut.) pomogły mi spakować zabawki, ubrania, jedzenie i wszystko, co może być przydatne. Mam nadzieję, że pomożemy Ukraińcom w tej ponurej sytuacji" - napisał w mediach społecznościowych Nico Rosberg. Mistrz świata Formuły 1 nie jest pierwszą osobą ze świata motorsportu, która stanęła po stronie narodu walczącego z rosyjskim okupantem.
W kolejnych godzinach były kierowca Mercedesa podzielił się też z kibicami F1 zdjęciami z Berlina, gdzie na ulice wyszły dziesiątki tysięcy ludzi, aby sprzeciwić się wojnie toczonej przez Władimira Putina z narodem ukraińskim.
"Modlę się za Ukrainę i za to, by wojna dobiegła końca. 100 tys. ludzi na ulicach Berlina, ale też wielu innych miast na całym świecie. Oni wszyscy mają jasne przesłanie - stop wojnie! Tysiące dzieci, kobiet i rodzin musiało porzucić swoich mężów, ojców, synów i braci. Nie mogę uwierzyć w ból, który im się zadaje" - dodał Rosberg.
ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta
Były mistrz świata F1 zaapelował też do kibiców, by dołączyli do niego i wsparli charytatywne zbiórki, które mają na celu wesprzeć "dzieci i rodziny znajdujące się na pierwszej linii frontu". W tym celu zamieścił numery kont bankowych, za pośrednictwem których można przelewać datki na rzecz Ukraińców.
Niestety, wpis poświęcony Ukrainie wywołał negatywną reakcję części kibiców. Fani wypomnieli Rosbergowi, że od lat wojny toczą się w innych regionach świata - m.in. w Syrii, Palestynie czy Afganistanie. 36-latek nie odniósł się jednak do krytyki.
Czytaj także:
"Decyzja czysto polityczna". Rosjanie są wściekli
Rosjanin czuje się dyskryminowany. Zawiesza karierę!