Historia lubi się powtarzać - może powiedzieć Gene Haas, do którego należy amerykański zespół Formuły 1. W roku 2019 kierownictwo Haasa podpisało umowę z firmą Rich Energy, która została sponsorem tytularnym ekipy i obiecała jej pokaźne sumy. Ostatecznie producent energetyków nie wywiązał się z obietnic i nie przelał na konta teamu ani centa.
Haas znalazł się na skraju bankructwa i to amerykański milioner musiał wypłacać środki z własnej kieszeni. Sytuację zespołu przed sezonem 2020 uratował Dmitrij Mazepin, który zaczął płacić Amerykanom ok. 25-30 mln dolarów w zamian za starty swojego syna Nikity w F1. Tyle że wojna w Ukrainie doprowadziła do zakończenia współpracy z firmą Uralkali, należącą do rosyjskiego miliardera.
Działania zbrojne w Ukrainie, powiązania Dmitrija Mazepina z Władimirem Putinem i odizolowanie Rosji od Zachodu sprawiły, że Haas tak naprawdę nie miał wyjścia. Zwłaszcza iż część sponsorów nie chciała być kojarzona z firmą należącą do rosyjskiego oligarchy w obecnej sytuacji i groziła zerwaniem współpracy.
ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta
"Właściwe rozwiązanie. Nie można przy tym lekceważyć konsekwencji, jakie ta decyzja ma dla Haasa. Są one znaczące. Pod względem finansowym w zespole powstała ogromna dziura, którą trzeba będzie jakoś wypełnić" - napisał na Twitterze ceniony dziennikarz Will Buxton.
Gdy Gunther Steiner był pytany o przyszłość Haasa podczas testów F1 w Barcelonie, zapewniał o pewnych rozwiązaniach i zainteresowaniu innych sponsorów. Nieoficjalnie wiadomo, że firma 1&1, powiązana z Mickiem Schumacherem, po odejściu Mazepina jest gotowa zwiększyć swoje zaangażowanie finansowe.
"Sytuacja nigdy nie jest idealna, gdy rozstajesz się ze sponsorem tytularnym, ale moje źródła mówią mi, że Haas ma kilka opcji i zostanie odpowiednio zabezpieczony pod względem finansowym. Ten zespół zmierza we właściwym kierunku pod względem osiągów i będzie atrakcyjny dla wielu" - ocenił na Twitterze dziennikarz Lawrence Barretto.
Wpływ na przyszłość Haasa w F1 może mieć decyzja, co do nazwiska następcy Mazepina. W padoku spekuluje się, że na pierwszym miejscu znajduje się Pietro Fittipaldi, który może zapewnić Amerykanom wsparcie sponsorów z Ameryki Południowej. Jako opcja numer dwa wymieniany jest Antonio Giovinazzi. Powiązania Włocha z Ferrari mogą przyczynić się do zapewnienia Haasowi m.in. zniżek na silniki.
"Zespół ma kilka ciekawych opcji. Kolejne kroki będą miały kluczowe znaczenie. Życzę im wszystkiego dobrego" - przekazał Buxton.
Czytaj także:
Rosjanie kombinują! Nie podpiszą specjalnych dokumentów
"Nieuzasadnione sankcje" mają "zadowolić zachodnich polityków". Gorąco w Rosji