Wyrzucony kierowca przechodzi do kontrataku

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin

Haas w sobotni poranek postanowił zerwać kontrakt z Nikitą Mazepinem, co ma związek z inwazją Rosji na Ukrainę. 22-latek z Moskwy nie potrafi pogodzić się z decyzją amerykańskiej ekipy i skomentował ją w ostrych słowach.

Od kilku dni było jasne, że Haas nie będzie kontynuował współpracy z Nikitą Mazepinem, co dla kierowcy oznaczało konieczność pożegnania z Formułą 1. Wpływ na decyzję Amerykanów miała inwazja Rosji na Ukrainę i sankcje nałożone przez to na ten kraj i pochodzących z niego oligarchów. O zerwaniu umowy z Mazepinem oficjalnie poinformowano w sobotę.

Komunikat Haasa w tej sprawie jest bardzo lakoniczny, ale za to odpowiedź 22-latka z Moskwy okazała się dość stanowcza. Ledwie kilkadziesiąt minut po tym jak Amerykanie poinformowali o jego wyrzuceniu z F1, Mazepin wypowiedział się za pośrednictwem mediów społecznościowych.

"Jestem bardzo rozczarowany informacją, że rozwiązano mój kontrakt dotyczący startów w F1. Chociaż rozumiem okoliczności, to decyzja FIA oraz gotowość do zaakceptowania pewnych warunków w celu kontynuowania współpracy, zostały całkowicie zignorowane. Nawet nie przeprowadzono żadnych rozmów w tej sprawie" - napisał Mazepin.

ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta

O co chodzi rosyjskiemu kierowcy? W tym tygodniu FIA nie zawiesiła kierowców z Rosji i Białorusi, po tym jak te kraje zaatakowały Ukrainę. Tym samym furtka do dalszych startów Mazepina w F1 pozostawała otwarta, ale 22-latek musiałby rywalizować pod neutralną flagą. Musiałby także podpisać dokument, który zakazywałby mu m.in. chwalenia działań Rosji w Ukrainie i odnoszenia się do tego konfliktu.

Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że Dmitrij Mazepin, ojciec rosyjskiego kierowcy, był gotów nadal wspierać finansowo Haasa, nawet po usunięciu logotypów Uralkali z bolidów, ciężarówek i garaży amerykańskiego zespołu. Rosyjski miliarder uznał bowiem, że najważniejsze jest, aby jego syn pozostał w F1.

Problem w tym, że część sponsorów Haasa nie wyobrażała sobie współpracy z miliarderem i rosyjskim kapitałem w obliczu inwazji tego państwa na Ukrainę. Tym bardziej że Mazepin powiązany jest z Władimirem Putinem, a firma Uralkali miała rozszerzać swoją działalność za przyzwoleniem Kremla.

"Tym, którzy próbowali zrozumieć moją sytuację, serdecznie dziękuję. Cieszyłem się z czasu spędzonego w F1 i mam szczerą nadzieję, że znów spotkamy się razem w lepszych czasach. W najbliższych dniach będę miał więcej do powiedzenia" - zakomunikował wyrzucony z Haasa kierowca.

Czytaj także:
Rosjanie kombinują! Nie podpiszą specjalnych dokumentów
"Nieuzasadnione sankcje" mają "zadowolić zachodnich polityków". Gorąco w Rosji