Kierowcy F1 mówią "nie" wojnie. "Mam bliskich na Ukrainie"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: kierowcy F1 sprzeciwili się wojnie na Ukrainie
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: kierowcy F1 sprzeciwili się wojnie na Ukrainie

- Jestem dotknięty tym, co się dzieje. Mam bliskich, którzy są teraz na Ukrainie - zdradził Pierre Gasly, reprezentant Alpha Tauri. Kierowcy F1 sprzeciwiają się wojnie zapoczątkowanej przez Rosjan i popierają odwołanie wyścigu w tym kraju.

Formuła 1 w piątek ogłosiła, że GP Rosji w sezonie 2022 nie dojdzie do skutku z powodu wojny, jaką rozpętał Władimir Putin na Ukrainie. Wprawdzie rosyjscy promotorzy wyścigu F1 zapewniają, że decyzja o odwołaniu zawodów nie jest ostateczna, ale kierowcy nie chcą słyszeć o rywalizacji w państwie, które prowadzi działania wojenne i prowadzi do śmierci niewinnych ludzi.

- Jestem naprawdę zadowolony z tej decyzji. Dla mnie to jedyne sensowne rozwiązanie. Szczególnie widząc, że Rosja jest w stanie wojny. Czuję ulgę, że Formuła 1 nas wspiera i sama postanowiła anulować GP Rosji - powiedział na piątkowej konferencji prasowej Pierre Gasly, kierowca Alpha Tauri.

Francuz zdradził, że mocno przeżywa to, co od dwóch dni dzieje się na Wschodzie. - Jestem osobiście dotknięty tą wojną. Mam bliskich, którzy są teraz na Ukrainie. To bardzo trudna sytuacja, przerażająca. Oni nawet nie wiedzą, czy będą w stanie się stamtąd wydostać, czy będą mogli zobaczyć swoich krewnych. Mam nadzieję, że znajdą jakieś rozwiązanie - dodał Gasly.

ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor

Kierowca Alpha Tauri, pomimo odbywających się od środy testów F1 w Barcelonie, stara się śledzić informacje z Ukrainy. - To naprawdę smutne, że mamy rok 2022 i dochodzi do takich zbrodni. Giną niewinni ludzie, właściwie całe rodziny. Wszystko dla celów, których zasadniczo nie popieram. Dlatego jestem bardzo smutny, gdy widzę te wszystkie nagrania z tego, co się tam dzieje - przekazał Gasly.

Zdaniem Gasly'ego, Ukraina w obecnej sytuacji potrzebuje wsparcia innych państw zachodnich. - Mam nadzieję, że takowe faktycznie otrzyma. To mały kraj, a wiemy jak potężna jest Rosja. Wiemy, ile ludzi mieszka w Rosji, jaką dysponują armią. To na swój sposób nieuczciwa walka. Jest mi przykro z powodu Ukraińców. Szkoda mi rodzin, które tam utknęły - podsumował swoją wypowiedź na konferencji prasowej kierowca.

Siedzący obok Gasly'ego na konferencji Lando Norris również w 100 proc. poparł odwołanie GP Rosji i podkreślił, że pod żadnym pozorem nie chce rywalizować w tym państwie. - To smutne, co dzieje się na tym świecie. F1 podjęła bardzo dobrą decyzję. Rosja nie jest państwem, do którego chciałbym się teraz udawać - przekazał kierowca McLarena.

- To smutne, gdy widzę obrazki z Ukrainy i niewinne ofiary, które giną w tej walce - podsumował Norris.

Już w czwartek Sebastian Vettel na konferencji prasowej mówił, że nie pojawi się na GP Rosji, bo nie zamierza ścigać się w państwie, z powodu którego giną ludzie na Ukrainie. Podczas piątkowego spotkaniami z mediami George Russell zdradził, że kierowcy F1 odbyli prywatne rozmowy w tej sprawie i niemal wszyscy mieli identyczne zdanie.

- Wszyscy mówilibyśmy jednym głosem, ale na szczęście szefowie F1 i FIA bardzo szybko doszli do wniosku, że trzeba odwołać GP Rosji, więc my nie musieliśmy podejmować żadnych trudnych decyzji. Jestem wdzięczny F1 za taką reakcję - przekazał Russell.

Czytaj także:
Koniec z barwami Rosji w F1! Stanowcza decyzja zespołu
"Nie pojadę w GP Rosji". Bunt w F1