W piątek po godz. 15.00 Formuła 1 ogłosiła światu, że GP Rosji nie dojdzie do skutku w związku z wojną, jaką Ukrainie wytoczył prezydent Władimir Putin. Decyzję przedyskutowano w czwartkowy wieczór i wszyscy szefowie ekip F1 zgodzili się, że w takich okolicznościach królowa motorsportu nie powinna we wrześniu udawać się do Soczi.
Na decyzję F1 zareagował promotor GP Rosji. Zdaniem firmy Rosgonki, "kontrakt na organizację wyścigu został zawieszony". Rosjanie zaapelowali przy tym do kibiców, aby nie ubiegali się o zwrot pieniędzy za bilety, bo "nadal możliwe jest, iż runda mistrzostw świata F1 odbędzie się i to zgodnie z wcześniejszym planem".
"Zgodnie z oficjalnym oświadczeniem wydanym 25 lutego przez F1, w związku z obecną sytuacją polityczną na świecie, FIA postanowiła zawiesić przygotowania do rundy mistrzostw świata 1 w Rosji, która wcześniej miała się odbyć w Soczi we wrześniu 2022 roku, ponieważ w obecnych warunkach nie da się jej zorganizować" - napisano w komunikacie.
"Umowa pomiędzy oficjalnym promotorem GP Rosji a F1 zostaje zawieszona z powodu siły wyższej. Zakupione bilety nie zostały anulowane. Nie ma teraz potrzeby zwrotu pieniędzy za wejściówki, bo nadal możliwe jest, iż runda mistrzostw świata F1 odbędzie się i to zgodnie z wcześniejszym planem" - dodano.
Firma Rosgonki podkreśliła w swoim oświadczeniu, że "kontynuuje swoją działalność" i nadal będzie organizować różnego rodzaju imprezy motorsportowe, w tym te zaplanowane na torze w Soczi. Rosjanie ani słowem nie wspomnieli o wojnie na Ukrainie, jaka rozpoczęła się w czwartek po wydaniu rozkazu przez Władimira Putina.
Tegoroczne GP Rosji miało być ostatnim na torze w Soczi. W roku 2023 wyścig Formuły 1 ma się przenieść na nowo powstały obiekt Igora Drive w Sankt Petersburgu.
Nieoficjalne informacje z F1 są takie, że zajęciem miejsca w kalendarzu po GP Rosji zainteresowane są dwa państwa - Turcja oraz Katar. Oficjalnych decyzji w tej sprawie nie należy się jednak spodziewać w najbliższym czasie.
Odwołanie GP Rosji nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę bunt ze strony kierowców F1. Już w czwartek tacy zawodnicy jak Sebastian Vettel, Max Verstappen i Fernando Alonso zapowiedzieli, że nie mają zamiaru ścigać się w państwie, które prowadzi wojnę.
Sponsorem tytularnym GP Rosji jest bank VTB, druga największa instytucja finansowa w kraju. Jego aktywa zostały zamrożone wskutek sankcji nałożonych przez Zachód na Rosję po inwazji na Ukrainę. Wyścig F1 w tym państwie wspierały dotąd również inne państwowe spółki, takie jak Gazprom czy Lukoil.
Wyścig F1 o GP Rosji pojawił się w kalendarzu w roku 2014, krótko po aneksji Krymu. Lukratywny kontrakt na organizację imprezy w Soczi podpisał Bernie Ecclestone, który nie widział przeciwwskazań, by królowa motorsportu gościła na Wschodzie.
Na pierwszych edycjach wyścigu F1 w Soczi regularnie gościł Władimir Putin. Ostatnimi czasy prezydent Rosji zrezygnował jednak z pojawiania się osobiście na torze.
Czytaj także:
Koniec z barwami Rosji w F1! Stanowcza decyzja zespołu
"Nie pojadę w GP Rosji". Bunt w F1
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: syn gwiazdy NBA skradł show!