Rosjanin wyleci z Formuły 1?

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin

Haas począwszy od piątkowych testów F1 nie będzie pomalowany w barwy flagi Rosji. Amerykański zespół zrezygnował też z promowania rosyjskiej firmy Uralkali. W padoku pojawiają się głosy, iż może to być koniec startów Nikity Mazepina w F1.

Czy inwazja Rosji na Ukrainę doprowadzi do zakończenia startów Nikity Mazepina w Formule 1? Obecnie eksperci z padoku nie są w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Haas zapowiedział, że młody Rosjanin w piątek wyjedzie na tor w Barcelonie przy okazji ostatniego dnia testów F1 w Barcelonie. Są jednak pewne "ale".

Amerykański zespół nie będzie już korzystał z malowania nawiązującego do flagi Rosji. Co więcej, w nocy z czwartku na piątek pracownicy otrzymali nakaz usunięcia wszelkich logotypów firmy Uralkali. Zrywali je m.in. z ciężarówek i garaży Haasa. Firma należy do Dmitrija Mazepina - ojca rosyjskiego kierowcy. Oligarcha żyje w dobrych relacjach z Władimirem Putinem, za jego zgodą zbudował potęgę firmy chemicznej produkującej nawozy.

Rosja bez kierowcy w F1?

Mazepin obecnie jest jedynym kierowcą z Rosji w F1. Czy na krótko przed startem sezonu 2022 może on stracić miejsce w stawce? To niewykluczone. Usunięcie logotypów Uralkali z bolidów amerykańskiej ekipy może sprawić, że miliarder z Rosji wstrzyma jej finansowanie. Wtedy z kolei Haas nie będzie miał powodów, by nadal trzymać 22-latka w ekipie.

ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor

"Haas może mieć duże problemy, bo spory procent jego finansowania pochodzi właśnie z Uralkali. Jeśli pojawią się ograniczenia w przemieszczaniu dla obywateli Rosji, to kariera Nikity Mazepina w F1 może pójść z dymem" - napisał na blogu ceniony dziennikarz Joe Saward.

Saward zwrócił uwagę na niecodzienną sytuację, w której znajduje się Haas, o czym w padoku F1 mówi się od miesięcy. Zespół należący do amerykańskiego milionera jest finansowany przez rosyjskiego miliardera, podczas gdy USA i Rosja historycznie ścierają się od lat. Inwazja Kremla na Ukrainę doprowadziła do zaognienia tych relacji, a Joe Biden i Władimir Putin stoją po przeciwnych stronach barykady.

Czy dni Nikity Mazepina w F1 są policzone?
Czy dni Nikity Mazepina w F1 są policzone?

"To niewygodne dla Haasa w sytuacji, gdy amerykański zespół ściga się w barwach rosyjskiej flagi" - stwierdził Saward, nawiązując do decyzji o porzuceniu dotychczasowego malowania i skorzystania z całkowicie białego bolidu podczas ostatniego dnia testów F1.

Haas nie miałby problemów z zastępstwem

Wyrzucenie kierowcy z zespołu na kilka tygodni przed startem nowego sezonu F1 nigdy nie jest komfortową sytuacją, ale bez wątpienia Haas poradziłby sobie z tym kłopotem. W padoku bardzo szybko pojawiły się nazwiska dwóch chętnych na zajęcie miejsca 22-latka. To Antonio Giovinazzi oraz Pietro Fittipaldi. "Pieniądze też by się znalazły" - przekazał brytyjski dziennikarz.

Giovinazzi przez ostatnie trzy lata ścigał się w F1 w Alfie Romeo, ale niewystarczający rozwój włoskiego kierowcy sprawił, że Szwajcarzy podziękowali mu za dalszą współpracę. 28-latek został rezerwowym Ferrari, które blisko współpracuje z Haasem. Na dodatek podpisał kontrakt na starty w Formule E, ale "wykręcenie się" z tej umowy nie będzie trudne, jeśli pojawi się przed nim opcja rywalizacji w królowej motorsportu.

Z kolei Fittipaldi od kilku lat jest rezerwowym Haasa, regularnie pomaga zespołowi w symulatorze. Jest nawet obecny w Barcelonie, gdzie wziął m.in. udział w oficjalnej sesji fotograficznej na potrzeby F1. To zabezpieczenie na wypadek, gdyby Brazylijczyk któregoś dnia miał pojawić się na torze podczas weekendu wyścigowego. W przeszłości taka sytuacja już miała miejsce. Fittipaldi pojechał w dwóch wyścigach pod koniec sezonu 2020, gdy kontuzjowany był Romain Grosjean.

Co z GP Rosji?

Temat zerwania współpracy pomiędzy Haasem a Mazepinem nie jest jedynym, o którym dyskutuje się w padoku F1. Czarne chmury wiszą nad GP Rosji. Część kierowców nie wyobraża sobie ścigania w Soczi we wrześniu w państwie, które prowadzi działania wojenne. Sprawę jasno postawili m.in. Sebastian Vettel i Max Verstappen. Czy w tej sytuacji Formuła 1 będzie miała odwagę odwołać zawody, które są oczkiem w głowie Putina?

"Bezpośredni wpływ inwazji na F1 będzie w dużej mierze zależał od decyzji podejmowanych na Zachodzie w zakresie sankcji. Jeśli amerykańskie firmy nie będą mogły robić interesów z przedsiębiorstwami rosyjskimi albo takimi, które mają powiązania z Putinem, to anulowanie GP Rosji może być konieczne" - stwierdził Saward.

Wyścig w Soczi w sezonie 2022 ma być ostatnim w tym miejscu. Począwszy od przyszłego roku Formuła 1 ma przenieść się na nowy tor Igora Drive w Sankt Petersburgu. To miasto, z którego wywodzi się Putin, jak również wielu rosyjskich oligarchów. "Może być tak, że F1 nigdy nie dotrze do Sankt Petersburga" - ocenił dziennikarz.

Mazepin promuje w F1 m.in. Moskiewski Uniwersytet Państwowy (MSU)
Mazepin promuje w F1 m.in. Moskiewski Uniwersytet Państwowy (MSU)

Najważniejsze jest w tym wszystkim to, że jeśli dojdzie do wyrzucenia Mazepina z F1 i odwołania GP Rosji, to kibice ze Wschodu nie powinni mieć pretensji. Przynajmniej nie do szefów amerykańskiej ekipy czy spółki Liberty Media, do której należy królowa motorsportu.

"Można żałować, jeśli te rzeczy się wydarzą, ale skoro rosyjski przywódca uważa, że najlepiej jest, aby jego kraj postępował w taki sposób, to musi sobie poradzić z konsekwencjami własnych działań i decyzji" - podsumował gorzko Saward.

Czytaj także:
Koniec z barwami Rosji w F1! Stanowcza decyzja zespołu
"Nie pojadę w GP Rosji". Bunt w F1