George Russell w sezonie 2022 trafi do Mercedesa, gdzie przyjdzie mu współtworzyć zespół z Lewisem Hamiltonem. W ten sposób Brytyjczyk zrealizuje swoje marzenie, bo będzie dysponował bolidem, który powinien dać mu szansę walki o mistrzostwo świata w Formule 1.
Jednak w rozmowie z "Motorsport Magazine" 23-latek zwrócił uwagę na innego kierowcę z pokolenia Hamiltona, bez którego nie znajdowałby się na obecnym poziomie. Mowa o Robercie Kubicy, który w roku 2019 współtworzył z Russellem zespół Williamsa. - Za jego sprawą otworzyłem oczy - powiedział wprost kierowca z King's Lynn.
Russell miał szczęście, że poznał Kubicę
Przed dwoma laty Kubica regularnie przegrywał wewnętrzną walkę z Russellem w Williamsie, a polscy kibice sugerowali, że Brytyjczyk jest faworyzowany przez zespół. Po niektórych wypowiedziach na kierowcę z Wysp spadała lawina krytyki. Z powodu choroby zabrakło go też m.in. na VERVA Street Racing, czyli specjalnej imprezie, jaką wówczas w Gdyni organizował Orlen. Zdaniem wielu, Russell przestraszył się wówczas polskiej publiki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siatkarze grają nie tylko w Europie! Co za akcja
Jednak relacje samych kierowców zawsze były dobre. Dość powiedzieć, że po GP Włoch Russell sugerował, że Kubica zasługuje na miejsce w F1. Kolejne wypowiedzi Brytyjczyka pokazują, jak wiele nauczył się od krakowianina.
- To było niesamowite szczęście, że miałem Roberta jako partnera zespołowego. Ma ogromne doświadczenie, dużą wiedzę techniczną, że aż otworzyłem oczy. Gdy Robert był w Williamsie, to aż musiałem podnieść swoją poprzeczkę, jak mam być szczery - powiedział Russell w "Motorsport Magazine".
Słowa kierowcy Williamsa nie mogą być zaskoczeniem, bo Kubica od lat słynie z przekazywania bardzo dobrych informacji zwrotnych i cennej umiejętności rozwijania bolidu. Na tym wszystkim zyskał Russell.
- Czuję, że zrobiłem spore postępy od roku 2019. Teraz mogę przyjechać na tor i otwarcie przedyskutować z inżynierami różne opcje ustawień, dlaczego chcemy iść w tym kierunku, dlaczego stawiamy na taką część. Czerpię korzyści z okresu, gdy w zespole był Robert i jaką miał wiedzę na ten temat. To pomogło mi już w kolejnym sezonie, gdy w miejsce Roberta pojawił się Nicholas Latifi - dodał Russell.
Droga cierniowa Kubicy i Russella
W roku 2019 Kubica i Russell znaleźli się na tym samym wózku. Obu kierowców Williams zawiódł. Polak wracał do F1 po ośmioletniej przerwie, a tymczasem ekipa zaspała na zimowe testy i nie przygotowała na czas bolidu. Brytyjczyk był świeżo upieczonym mistrzem F2, przywykł do wygrywania i otrzymał bolid, którym dało się walczyć co najwyżej o przedostatnie miejsce w stawce.
- Miałem wiele cennych lekcji po drodze. Popełniałem błędy, z których wiele wyciągnąłem. To jest naturalne dla każdego młodego kierowcy, który wchodzi do sportu i nabiera prędkości. Jestem przy tym pewien, że nie były to moje ostatnie błędy. Jesteśmy tylko ludźmi. Czuję się jednak bardziej kompletnym kierowcą niż w sezonie 2019 - zdradził Russell w "Motorsport Magazine".
George Russell w roku 2019 ograł Roberta Kubicę 21:0 w pojedynkach kwalifikacyjnych w F1, co wówczas zrobiło spore wrażenie na wielu ekspertach. Jednak w kolejnym sezonie rozprawił się jeszcze mocniej z Nicholasem Latifim, co każe nieco inaczej patrzeć na ówczesne występy krakowianina. Jednak Brytyjczycy prawdę ws. Kubicy dostrzegają dopiero po latach.
Po tym jak Kubica odszedł z Williamsa, to Russell wziął na swoje barki rozwój ekipy. Tu znów cenne okazały się lekcje, jakie Brytyjczyk pobrał od Polaka. - Naprawdę poprawiłem się pod względem wiedzy technicznej, co zapewnia mi dobrą pozycję wyjściową na przyszłość. Wiem, jak sprawić, by bolid był szybszy i uzupełniał twój styl jazdy - ocenił 23-latek.
O ile sezon 2020 przyniósł brak punktów Williamsa, o tyle w obecnej kampanii Russell już trzykrotnie finiszował w czołowej dziesiątce. Zdobył też podium w GP Belgii. - Nie powiedziałbym, że martwiłem się, że takie czasy mogą nigdy nie nadejść. Jednak mieliśmy wiele okazji po drodze i zawsze coś się działo. Jednak walczyliśmy i nigdy się nie poddaliśmy. Zdarzały się jednak chwile, gdy myślałem "dlaczego ja?", "czy to kiedykolwiek się wydarzy?" - przyznał Russell.
Teraz przed Brytyjczykiem ostatnie wyścigi w barwach Williamsa. Sezon 2022 będzie dla niego nowym rozdziałem w życiu. Starty w Mercedesie to szansa, by zadomowić się wśród najlepszych kierowców F1. Równocześnie Brytyjczyk nadal będzie spoglądał na to, jak radzi sobie Williams. - Będę czuł ogromną dumę, widząc postęp i to, jak przyczyniliśmy się do odrodzenia tego zespołu - podsumował.
Być może sam Kubica będzie czuł dumę, gdy za kilka lat okaże się, że jego porady i wskazówki pomogły Russellowi zostać mistrzem świata.
Czytaj także:
Chińczycy oferują 30 mln dolarów Alfie Romeo?
Ależ słowa o Robercie Kubicy! "Jestem szczęściarzem"