Zespół Formuły 1 z Silverstone, obecnie rywalizujący pod nazwą Aston Martin, przez lata cierpiał na brak środków. Dlatego po przejęciu przez Lawrence'a Strolla brytyjska ekipa rozpoczęła inwestycje na szeroką skalę. Obecnie nie tylko trwa rozbudowa fabryki, która ma spełniać najwyższe standardy F1, ale też rekrutacja nowych pracowników.
W czerwcu Aston Martin ogłosił wielką rekrutację i chęć zatrudnienia niemal 300 osób (szczegóły TUTAJ). Ledwie kilka dni później ekipa pochwaliła się transferem Luki Furbatto, który ostatnio pracował dla Alfy Romeo (szczegóły TUTAJ). Teraz Brytyjczycy zadali ciosy konkurencji spod znaku Red Bull Racing.
Aston Martin pochwalił się bowiem transferami Dana Fallowsa i Andrew Alessiego. Obaj do tej pory pracowali dla "czerwonych byków".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się poprawnie śpiewa hymn narodowy
Fallows w Red Bullu zajmował stanowisko szefa ds. aerodynamiki, zaś w Aston Martinie zostanie dyrektorem technicznym. W fabryce w Milton Keynes pracował przez ostatnich 15 lat, stopniowo awansując na wyższe stanowiska w departamencie technicznym.
- Będziemy za nim tęsknić, bo odegrał ważną rolę w transformacji Red Bulla. Chciałbym mu podziękować za jego wkład w sukcesy zespołu. Zdajemy sobie jednak sprawę, że szansa objęcia stanowiska dyrektora technicznego w zespole F1 była dla niego atrakcyjnym krokiem naprzód w karierze - powiedział w pożegnalnym komunikacie Christian Horner, szef Red Bulla.
Z kolei Alessi został szefem operacji technicznych w Aston Martinie. Jego zadaniem będzie zarządzanie i rozwijanie projektów, planowanie produkcji i operacji związanych z działem aerodynamiki.
- Wiele razy mówiliśmy, że nasz zespół osiąga wyniki ponad stan. Teraz jednak mamy zasoby, aby móc uderzać rywali z jeszcze większą siłą i to się potwierdza. Nasze ostatnie transfery stanowią dowód na to, że wzmacniamy dział techniczny i gromadziły siły, aby wymierzyć konkurentom jeszcze mocniejszy cios - skomentował Otmar Szafnauer, szef Aston Martina.
Czytaj także:
Wotum zaufania dla Valtteriego Bottasa
Stworzył potęgę F1. Teraz doczeka się serialu