Wielka Brytania opóźniła moment poluzowania obostrzeń covidowych. "Dzień wolności" nadejdzie najwcześniej 19 lipca, co ma związek z rozprzestrzeniającym się po kraju wariancie Delta koronawirusa. Mimo to, władze zgodziły się na to, by GP Wielkiej Brytanii w Formule 1 odbyło się przy pełnych trybunach. Oznacza to, że na tor Silverstone codziennie wejdzie 140 tys. osób (szczegóły TUTAJ).
Brytyjski rząd wpisał GP Wielkiej Brytanii do programu testowego, który ma ocenić, jak imprezy masowe wpływają na sytuację epidemiologiczną w kraju i czy można powoli myśleć o powrocie do normalności.
Decyzja władz budzi jednak wątpliwości u Lewisa Hamiltona. - Nie mogę powiedzieć, jak bardzo jestem podekscytowany na myśl o tłumie Brytyjczyków na torze. To najlepsza publiczność na świecie. W zeszłym roku ich nie było, więc na pewno poczucie ich energii będzie czymś szczególnym - powiedział kierowca Mercedesa, którego cytuje motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Fajdek szczerze o przygotowaniach w Spale. "Odpalamy grilla, gdy nie jesteśmy usatysfakcjonowani z menu"
- Jednak oglądam wiadomości, wiem co dzieje się w Wielkiej Brytanii. Dlatego martwię się o ludzi, to naturalne. Nie chcę zabrzmieć negatywnie. Samolubna część mnie chce tam zobaczyć tłumy. Jednak, gdy włączam wiadomości i widzę coraz wyższe statystyki zakażeń na Wyspach, bo ludzie się nieco rozluźnili i nie wszyscy jeszcze są zaszczepieni, to druga część mnie ma obawy - dodał Hamilton.
36-latek obawia się, że pandemia koronawirusa nie wyhamowała jeszcze na tyle, aby GP Wielkiej Brytanii odbywało się przy pełnych trybunach. - Czytam, że proces szczepień idzie dobrze, że w szpitalach jest mniej ludzi, ale nie wiem. Jak dla mnie, jest trochę za wcześnie na taką decyzję - ocenił.
- Jednak to nie jest mój wybór. Ludzie przyjdą na wyścig F1 i mam nadzieję, że zdobędziemy jakieś doświadczenia przy tej okazji, a równocześnie kibice będą odpowiedzialni, założą maseczki i pozostaną bezpieczni. Zachęcam wszystkich - nadal często myjcie ręce, noście maseczki, szczególnie w dużych skupiskach ludzi - podsumował Brytyjczyk.
Czytaj także:
Sergio Perez się niecierpliwi. Chce nowego kontraktu
Mechanicy za szybko zmieniają koła w F1