Formuła 1 wprowadza rewolucyjne zmiany w przepisach technicznych, aby wymieszać stawkę i spróbować zakończyć dominację Mercedesa, który jest niepokonany w F1 począwszy od roku 2014. Bolidy zbudowane w oparciu o regulamin na sezon 2022 zmienią się nie do poznania, zyskają też 18-calowe koła.
- Przyjrzałem się tym zmianom. Jeśli jesteś w F1, musisz rozumieć technologię, która jest tutaj obecna. Musisz mieć świadomość tego, że przy limicie budżetowym, jaki mamy obecnie, trudno będzie się rozwijać - powiedział gazecie "AS" Lewis Hamilton.
Aktualny mistrz świata F1 krytycznie ocenił zmiany, jakie mają wejść w życie. - Chociażby odbyłem testy 18-calowych opon. Chciałem się dowiedzieć jaka jest różnica, jak to wpłynie na mnie jako na kierowcę, jeśli chodzi o prowadzenie bolidu. Samochody będą cięższe i wolniejsze, to krok wstecz. Powinny być szybsze i wydajniejsze. Obecne maszyny byłyby lepsze, gdyby były lżejsze - dodał 36-latek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejsiewsporcie: wypadek za wypadkiem. Tak wyglądał wyścig w Genk
Jak podkreślił sam Hamilton, skoro osoby odpowiedzialne za F1 podjęły takie decyzje, to "nie pozostaje nic innego, jak je zaakceptować".
Formuła 1 broni jednak planowanych zmian. Wprawdzie samochody staną się wolniejsze, ale nowa aerodynamika sprawi, że nie będą generować aż takiego docisku i jadąc bezpośrednio za rywalem kierowca nie będzie odczuwać aż takich problemów w związku z utratą docisku. Dzięki temu kibice mają zobaczyć więcej manewrów wyprzedzania.
Dla Hamiltona sezon 2022 może być okazją, by udowodnić, że jest w stanie zdobyć tytuł nawet bez dominującego bolidu. - Wiem, jak ciężko musiałem pracować, aby być mocnym, nie popełniać błędów i wykorzystywać każdą sytuację. Nikt nie może mi tego odebrać. Jeśli będziemy mieli więcej zaciętych pojedynków, to mam nadzieję, że będę miał więcej okazji do udowodnienia ludziom do czego jestem zdolny - podsumował.
Czytaj także:
Williams ma ofertę dla George'a Russella
Skandal w F1 wisi w powietrzu