Romain Grosjean uniknął najgorszego podczas GP Bahrajnu, po tym jak jego bolid eksplodował po uderzeniu w bariery ochronne. Doświadczony Francuz, wówczas związany z Haasem, spędził w płonącym bolidzie aż 28 sekund. Na szczęście 34-latek wyszedł z tego zdarzenia niemal bez szwanku.
Grosjean wskutek wypadku doznał oparzeń obu dłoni, które mimo upływu dwóch miesięcy nadal nie są w pełni wyleczone. Francuz pożegnał się już z Formułą 1 i podpisał kontrakt w IndyCar z Dale Coyne Racing. 22 lutego odbędą się testy przed nowym sezonem amerykańskiej serii i Grosjean tego dnia pojawi się na torze, mimo problemów z dłońmi.
- Nie powinienem był tego mówić, ale byłem dwukrotnie na podium F1 ze złamaną prawą ręką. Ból ustępuje, gdy zaczynasz się ścigać. Rywalizowałem już mając złamania i niedoleczone kontuzje. Nie przeszkodziło mi to w zdobyciu miejsc na podium - powiedział RaceFans.net francuski kierowca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pokazała się w sukni ślubnej. Na usta ciśnie się jedno słowo!
- Moja lewa ręka ma widoczne ślady oparzeń. Powiedziałbym jednak, że jest bardziej brzydka, niż w złym stanie. Jako tako działa. Wskutek wypadku doznałem zerwania więzadła w lewej dłoni, ale zostało to zoperowane. Wszystko jest w porządku - dodał Grosjean.
Zdaniem Grosjeana, ma on w tej chwili obie dłonie sprawne w 90 proc. - Początkowo problemem była lewa dłoń, bo ograniczał mnie uraz więzadła w lewym kciuku. To bardzo delikatna kontuzja i postępowałem zgodnie z zaleceniami lekarza z Genewy, który jest specjalistą w zakresie dłoni. Ufam mu i jeśli mówi mi, że mogę coś zrobić, to robię to - wyjawił kierowca.
- Kiedy mówi mi, że mam coś odpuścić, to tak też robię. Dla mnie było ważne, aby postawić mi konkretny limit, żeby nie doszło do ponownego uszkodzenia więzadła. Dlatego teraz nie mam większych ograniczeń. Gdy budzę się rano, to ręka jest dość sztywna. Muszę ją smarować kremem, nieco rozgrzać, wprawić w ruch, itd. - zakończył Grosjean.
Czytaj także:
Lewis Hamilton poniósł klęskę
Ferrari nadal bez szefa