"Modlę się za USA w tej chwili" - takimi słowami Lewis Hamilton skomentował wydarzenia z Waszyngtonu, dodając do swojego wpisu fotografię oblężonego Kapitolu. W środę w stolicy USA doszło do zamieszek, po tym jak zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się do budynku parlamentu i przerwali proces liczenia głosów elektorskich i zatwierdzania wyników wyborów prezydenckich.
To nie pierwszy raz, gdy aktualny mistrz świata Formuły 1 komentuje wydarzenia polityczne w USA. Hamilton mocno zaangażował się w sprawy tego kraju tuż po tym, jak powstał ruch Black Lives Matter. Krytykował amerykańską policję za agresję względem czarnoskórych i wszelkie przejawy rasizmu.
Z tego powodu Hamilton uderzał kilkukrotnie w Donalda Trumpa. "Gdy naród potrzebuje lidera, Donald Trump wyłącza światła i chowa się w swoim bunkrze" - takimi słowami 36-latek skomentował postawę odchodzącego prezydenta USA, gdy ten nie reagował na zabójstwo czarnoskórego George'a Floyda przez jednego z funkcjonariuszy policji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny
Hamilton opublikował wtedy grafikę, na której można było zobaczyć Biały Dom ze zgaszonymi światłami, trudno widoczny w ciemnościach. "To jest obrazek, który definiuje Trumpa. 100 tys. zmarłych, 40 mln bezrobotnych, miasta atakowane przez agresywną policję. Gdy naród potrzebuje lidera, Donald Trump wyłącza światła i chowa się w swoim bunkrze" - głosił napis na specjalnej grafice.
Odchodzący prezydent USA nie pozostawał dłużny Hamiltonowi. W jednym z wywiadów Trump stwierdził, że nie rozumie sportowców takich jak Brytyjczyk, którzy w ramach protestu przeciwko rasizmowi klękają podczas hymnu państwowego. - Za każdym razem, gdy widzę jakiegoś sportowca klęczącego podczas hymnu narodowego, jest to dla mnie równoznaczne z brakiem szacunku dla naszego kraju, dla naszej flagi. Dla mnie takie zawody są w tym momencie zakończone - powiedział Trump.
Rządy Donalda Trumpa w USA formalnie dobiegną końca 20 stycznia. Wtedy władzę obejmie prezydent-elekt Joe Biden. "Mimo że całkowicie nie zgadzam się z wynikiem wyborów, a stoją za mną fakty, to 20 stycznia dojdzie do uporządkowanego przekazania władzy" - przekazał Trump po zamieszkach na Kapitolu.
Wskutek środowych wydarzeń w siedzibie parlamentu zginęły 4 osoby, a 52 zostały zatrzymane. Burmistrz Waszyngtonu wprowadziła na 15 dni stan wyjątkowy - obejmie on również inaugurację prezydentury Joe Bidena.
Czytaj także:
Powstaje alternatywny kalendarz F1 na sezon 2021
Zespół Kubicy mógł nie przetrwać kryzysu