F1. GP Turcji. Siedem piruetów w jednym wyścigu. Tak roztrzaskały się marzenia Valtteriego Bottasa

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Valtteri Bottas (po lewej) i Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Valtteri Bottas (po lewej) i Lewis Hamilton

Valtteri Bottas musiał zdobyć w GP Turcji osiem punktów więcej niż Lewis Hamilton, by zachować szanse na tytuł mistrza świata. Po tym jak Fin siedmiokrotnie obracał się na torze podczas wyścigu F1, jego marzenia prysły niczym bańka mydlana.

W tym artykule dowiesz się o:

- Katastrofa - powiedział wprost Valtteri Bottas o swoim występie w GP Turcji, który przekreślił jego nadzieje na zdobycie tytułu mistrza świata Formuły 1 w sezonie 2020. Fin miał gonić Lewisa Hamiltona i potrzebował ośmiu punktów więcej od Brytyjczyka, by zachować matematyczne szanse na sukces. Stało się jednak zupełnie inaczej.

Bottas aż siedmiokrotnie wykręcał "bączki" w trakcie GP Turcji, przez co dojechał do mety na czternastej pozycji. To jego najgorszy rezultat w sezonie 2020. Zaczęło się już na pierwszym okrążeniu, gdy kierowca Mercedesa próbował ominąć Estebana Ocona i wyleciał z toru, przez co spadł na koniec stawki F1.

Chwilę później między Oconem a Bottasem doszło do kontaktu. W tej sytuacji miało dojść do uszkodzeń w bolidzie Fina, co miało wpływ na jego kolejne piruety. - Katastrofalny wyścig. Zaliczyłem "bączka" w pierwszym zakręcie, by uniknąć kontaktu z kierowcą Renault, ale potem i tak miałem kolizję w dziewiątym zakręcie - powiedział "Motorsportowi" kierowca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie sztuczki Hansiego Flicka. Dobry jest!

- Bolid nie był cały. Czułem, że kierownica sama skręca w lewo na prostej. W lewych zakrętach się ślizgał, zachowywał inaczej niż zwykle. Prawie przez cały wyścig zachowanie nie było takie, jak być powinno. Starałem się cisnąć tak mocno, jak tylko mogłem, bo nie miałem nic do stracenia - wyjaśnił Bottas.

31-latek podkreślił, że kolejne błędy wynikały z tego, że jechał na granicy i nie zważał na konsekwencje. - Gdy spadłem na koniec stawki, naciskałem tak mocno jak tylko mogłem, przez co popełniałem kolejne błędy. Uszkodzenia bolidu na pewno mi nie pomagały. To być może był najtrudniejszy wyścig, jaki miałem do tej pory w Formule 1 - ocenił.

Zwycięstwo Lewisa Hamiltona w GP Turcji sprawiło, że bez względu na wynik fińskiego kierowcy, to Brytyjczyk zapewnił sobie tytuł mistrzowski. Valtteri Bottas kolejną szansę na światowy czempionat będzie mieć w roku 2021.

Czytaj także:
George Russell rozbił się przed wyścigiem
W kwalifikacjach F1 mogło dojść do tragedii

Komentarze (0)