Ostatnio system karny w Formule 1 jest mocno krytykowany. To efekt wydarzeń z GP Rosji, kiedy to Lewis Hamilton początkowo otrzymał dwa punkty karne za wykonanie próbnych startów w niewłaściwych miejscach. W efekcie na koncie Brytyjczyka znalazło się łącznie 10 "oczek" i znalazł się on blisko automatycznego zawieszenia w jednym Grand Prix.
Wprawdzie później sędziowie anulowali swoją decyzję i obecnie na koncie Hamiltona jest "tylko" 8 punktów karnych, ale nadal kierowca Mercedesa jest bliski ewentualnej pauzy w wyścigu F1.
System punktów karnych był też tematem rozmów przy okazji GP Eifel. - Poruszyłem tę kwestię podczas spotkania kierowców na Nurburgringu. Jak to jest, że niektórym zawodnikom sędziowie dają punkty karne, a następnie je odbierają. Trzeba to zweryfikować i uporządkować - powiedział "Motorsportowi" Daniił Kwiat z Alpha Tauri.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk
- Jeśli dostaniesz punkty karne, bo sprowokowałeś jakieś niebezpieczne zjawisko albo trafiłeś w kogoś na torze i jest to ewidentnie twoja wina, to w porządku. Jednak mamy w przepisach mnóstwo bzdur. Chociażby dawanie punktów karnych za ignorowanie niebieskich flag na torze. Tor to nie jest parking dla taksówek. Dlatego musimy dokonać przeglądu przepisów - dodał Kwiat.
Podobnego zdania jest Pierre Gasly. - Nie jestem wielkim fanem systemu karnego w F1. Daniił dobrze o tym powiedział, bo już kilkukrotnie otrzymał sankcje za coś, co nie było niebezpieczne. Czasem decyzje sędziów są dziwne - skomentował drugi z kierowców Alpha Tauri.
Michael Masi, dyrektor wyścigowy F1, nie chce jednak dyskutować publicznie o możliwych zmianach w systemie karnym. - Rozmowy, jakie odbywają się na odprawie kierowców, toczą się między nimi a mną. Będziemy prowadzić dyskusje, ale we własnym gronie. Nie będę ich komentować publicznie - przekazał Masi.
System karny wprowadzono w F1 wskutek agresywnej jazdy Romaina Grosjeana w sezonie 2012. Francuz za spowodowanie kilku bardzo niebezpiecznych sytuacji na torze został zawieszony na jedną rundę. Następnie ruszyły prace nad stworzeniem rozwiązań, które będą automatycznie regulować tego typu kwestie w królowej motorsportu. Od momentu stworzenia systemu żaden kierowca nie zgromadził 12 punktów karnych w ciągu roku.
Czytaj także:
DTM bez kibiców na Hockenheim
Decyzja Alfy Romeo ws. składu jeszcze w październiku