Pierre Gasly nie poradził sobie z presją towarzyszącą startom w Red Bull Racing i w połowie sezonu 2019 musiał pogodzić się z utratą miejsca w zespole z Milton Keynes. Gasly został zdegradowany do Toro Rosso (obecnie Alpha Tauri), a w jego miejsce ściągnięto Alexandra Albona.
Po dwunastu miesiącach od tych wydarzeń Gasly zadziwia za kierownicą Alpha Tauri. Na dystansie wyścigu Francuz potrafi niejednokrotnie popisać się śmiałymi manewrami, a na jego koncie widnieje już 18 punktów. Dla porównania, jego zespołowy kolega, Daniił Kwiat, ma ich tylko 2.
Dlatego nie brakuje sugestii, że Red Bull powinien ponownie dać szansę Gasly'emu. Zwłaszcza że nieco słabiej zaczął się spisywać Albon. Jednak "czerwone byki" wykluczają ponowną zamianę miejsc.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
- Myślę, że Gasly dobrze sobie radzi w środowisku, w którym teraz jest. Alpha Tauri ma dobry bolid w tym roku. Być może czasem on jest nawet łatwiejszy w prowadzeniu niż nasza maszyna. Równocześnie niedzielne występy Albona są bardzo dobre. W Belgii znów pojechał niezły wyścig - powiedział "Motorsportowi" Christian Horner, szef Red Bull Racing.
- Widzieliśmy w Belgii ciekawe manewry obronne Albona. Gdy wyprzedza i atakuje, to zawsze w sposób pewny. Dlatego myślę, że u niego sprawy idą we właściwym kierunku. Pierre też nabiera tempa, dlatego ciągle jest w rodzinie Red Bulla. Jesteśmy zadowoleni z naszego obecnego stanu posiadania - dodał Horner.
Albon w pierwszych wyścigach sezonu 2020 miał spore problemy zwłaszcza w kwalifikacjach, co utrudniało Red Bullowi rozgrywanie wyścigów pod względem strategii. W czołówce "czerwone byki" posiadały bowiem tylko jednego kierowcę - Maxa Verstappena.
- Alex miał jednak dobry weekend w Belgii i awansował na czwarte miejsce w mistrzostwach F1. To nie jest bez znaczenia. Największym problemem Red Bulla są ciągłe wygrane Mercedesa. Gdy rywalizujesz co tydzień i zwycięża ciągle ten sam bolid, to może frustrować. Jednak ciężko pracujemy, aby to zmienić - podsumował szef Red Bulla.
Czytaj także:
Alfa Romeo rusza po Micka Schumachera
Ferrari musi myśleć o gruntownych zmianach