F1. Ferrari nie rezygnuje z wojny. Domaga się surowszej kary dla Racing Point

Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: garaż Racing Point
Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: garaż Racing Point

Wbrew zapowiedziom, Ferrari nie wycofało apelacji od kary dla Racing Point. Włosi zamierzają dochodzić sprawiedliwości przed sądem FIA i domagają się poważniejszych konsekwencji dla Racing Point za skopiowanie bolidu Mercedesa.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy w zeszłym tygodniu Renault wycofało swoje odwołanie ws. kary dla Racing Point, w padoku Formuły 1 pojawiło się przekonanie, że na podobny krok zdecyduje się Ferrari. Włosi zostali bowiem sami na placu boju - inne ekipy F1 już wcześniej odpuściły sobie wojowanie z teamem należącym do Lawrence'a Strolla.

Po GP Belgii sędziowie nałożyli na Racing Point kolejną w tym sezonie naganę - i będzie tak już do końca tegorocznej rywalizacji. W bolidach Sergio Pereza i Lance'a Strolla stosowany jest bowiem tylny układ hamulcowy, który został skopiowany z zeszłorocznego Mercedesa.

Jak informuje włoski "Motorsport", po niedzielnej decyzji sędziów odwołanie złożyło Ferrari. Wcześniej czterokrotnie takie pisma składało Renault, domagając się surowej kary dla Racing Point i sprawiedliwości.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera

Przypomnijmy, że Racing Point skopiował wybrane elementy zeszłorocznego bolidu Mercedesa. FIA ukarała za to zespół z Silverstone grzywną w wysokości 0,4 mln euro i utratą 15 punktów do klasyfikacji mistrzostw świata F1. Od początku kierownictwo Renault i Ferrari twierdziło, że kara jest zbyt niska i domagało się poważniejszych konsekwencji. Zwłaszcza że Racing Point do końca sezonu może korzystać ze skopiowanych podzespołów i czerpie z tego wyraźne profity.

Jako że Renault odpuściło wojnę z Racing Point, to obecnie Ferrari prowadzi krucjatę w pojedynkę. Włosi nie potrafią zrozumieć logiki sędziów, którzy przyznali, że doszło do złamania regulaminu F1 i zabrali ekipie z Silverstone 15 punktów wywalczonych w GP Styrii. Brytyjczycy w kolejnych wyścigach również stosowali zakwestionowany układ hamulcowy, ale w tych przypadkach FIA nie zdecydowała się już na tak surowe kary.

Ferrari stoi na stanowisku, że skoro Racing Point złamał regulamin i został ukarany, to powinien ponosić konsekwencje używania skopiowanego układu hamulcowego również w kolejnych wyścigach F1. Tymczasem mamy sytuację, w której ekipa poniosła konsekwencje w postaci utraty punktów tylko w GP Styrii, a w przypadku kolejnych rund F1 kończyło się już tylko na naganach.

W tle trwa wojna o miliony dolarów - Racing Point dzięki skopiowaniu zeszłorocznego bolidu Mercedesa poprawił swoją konkurencyjność i w tej chwili w klasyfikacji mistrzostw F1 plasuje się przed Ferrari. Wysokość nagród w królowej motorsportu ustalana jest na podstawie pozycji zajętych na koniec sezonu w tabeli konstruktorów.

Czytaj także:
Russell przerażony wypadkiem w GP Belgii
Wraz ze sprzedażą Williamsa zakończyła się pewna era w F1

Komentarze (1)
avatar
Treevill
31.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szczyt hipokryzji. Najwięksi kanciarze w F1 domagają się kary dla innych. Sami powinni zostać zdyskwalifikowani w poprzednim sezonie za nie regulaminowy silnik. We włoskich mediach nawet o tym Czytaj całość