Do incydentu doszło na dziesiątym okrążeniu wyścigu Formuły 1 o GP Belgii. W zakręcie Fagnes błąd popełnił Antonio Giovinazzi, który wypadł z toru i rozbił swój bolid. Maszyna Włocha odbiła się od bandy i zaczęła wracać na nitkę wyścigową. Tymczasem tuż za Giovinazzim jechał George Russell.
Kierowca Williamsa nie miał pola manewru. Odbił w lewo i uderzył w bariery ochronne. Gdyby tego nie zrobił, trafiłby prosto w przelatujący przez środek toru bolid Giovinazziego.
- To był pechowy wypadek. Nie miałem gdzie uciec. Gdybym skręcił w prawo, to na pewno trafiłbym w bolid Antonio. Skręciłem w lewo ze świadomością, że trafię w bandy. Siła uderzenia była naprawdę duża - powiedział Russell w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Nie tylko FIFA The Best. Robert Lewandowski ma szansę na kolejną prestiżową nagrodę
22-latek może mówić o sporym szczęściu, bo oderwane koło mogło trafić w jego bolid w okolicach kokpitu. - Muszę podziękować za to, że mamy system Halo w F1. Dzięki temu można się czuć znacznie bezpieczniej w samochodzie. Gdy zobaczyłem jak w moją stronę leci opona, byłem przerażony. Dlatego jestem bardzo wdzięczny za Halo - dodał kierowca Williamsa.
Do momentu wypadku Russell jechał przyzwoity wyścig i nie odstawał tempem od kierowców Ferrari, co było celem Brytyjczyka na GP Belgii. - Cóż, pozostaje być sfrustrowanym. Takie czasem są wyścigi - skomentował.
Za to Giovinazzi po wypadku przeprosił Russella. - Niestety, bolid był nadsterowny i nie mogłem nic zrobić w tej sytuacji. Muszę przeprosić zespół za to, co się wydarzyło. Teraz trzeba zresetować głowę przed GP Włoch. Jest mi też przykro z powodu Russella, bo zrujnowałem jego wyścig. To było niefortunne. Przepraszam - powiedział reprezentant Alfy Romeo.
Huge drama on Lap 11 at Spa as Giovinazzi and Russell crash#BelgianGP #F1 pic.twitter.com/bedzeQ2f0U
— Formula 1 (@F1) August 30, 2020
Czytaj także:
Williams chce pokonać Ferrari w GP Belgii
Lewis Hamilton niczym "Czarna Pantera"