Inauguracyjne zawody nowego sezonu Formuły 1 na torze Albert Park w Melbourne okazały się nie lada wyzwaniem. Zmienne warunki pogodowe zgubiły wielu kierowców. Jednym z nich był Carlos Sainz, który od tego roku jest reprezentantem Williamsa. Pierwszy występ w nowym teamie mu nie wyszedł. Rok temu wygrał GP Australii, teraz miał wypadek już na drugim okrążeniu i to w czasie neutralizacji. Tym samym nie osiągnął mety. Zespół wyjaśnił później, że za zdarzenie nie odpowiada nzawodnik, a mapowanie skrzyni biegów w jego bolidzie.
Tak czy inaczej, po opuszczeniu kokpitu Hiszpan się zrehabilitował. Jak? Pomógł na odległość zespołowemu partnerowi Alexandrowi Albonowi. Zawody były wymagające nie tylko dla kierowców, ale również strategów stajni. Okazało się, że Sainz usiadł w centrum dowodzenia w pit-lane i tak pokierował ekipą, że ta w decydującym momencie podjęła trafną decyzję.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła
Na finałową fazę wyścigu wróciły opady deszczu. Miały być jednak krótkie, więc teamy zastanawiały się, czy ściągać swoich zawodników po opony przejściowe, czy nie. Ferrari przykładowo próbowało pozostać na slickach.
Sainz natomiast polecił Williamsowi, aby szybko wymienił ogumienie Albonowi. Kierowca z Tajlandii zjechał do boksów dość wcześnie i awansował dzięki temu o dwie pozycje. Mógł finiszować nawet na czwartym miejscu, lecz w końcówce wyprzedził go Andrea Kimi Antonelli za kierownicą Mercedesa, ale piąta lokata to wciąż świetny rezultat.
Szef Williamsa przyznał, że jednym z ojców tego sukcesu jest Sainz. - Absolutnie trafiliśmy z pit-stopami, gratulacje za strategię. Trzeba wspomnieć, że mieliśmy dodatkowego stratega, czyli Carlosa. Jego wskazówki były niesamowicie pomocne przy zmianie na opony przejściowe - powiedział James Vowles, cytowany przez motorsport.com.
- Widzieliście szereg zespołów, które mówiły: "nie jesteśmy pewni, próbujemy zostać na torze?" Carlos natomiast był przekonany: "nie przetrwacie na slickach w ostatnich zakrętach". Trafił w punkt. Pomógł nas nakierować - dodał Brytyjczyk.