Ostra krytyka pod adresem Red Bulla. "Zatrudnia drugoligowych kierowców"

Getty Images / Mark Thompson / Na zdjęciu: Liam Lawson
Getty Images / Mark Thompson / Na zdjęciu: Liam Lawson

Red Bull Racing po sezonie wyrzucił zawodzącego Sergio Pereza i zakontraktował w jego miejsce Liama Lawsona. Decyzja wywołała wiele kontrowersji, a Nowozelandczyk w debiucie w nowych barwach zawiódł. Poczynania ekipy ostro skrytykował Andrew Benson.

W tym artykule dowiesz się o:

Red Bull Racing przed sezonem 2025 dokonał zmiany w składzie kierowców. Sergio Perez, mimo ważnego kontraktu, został pozbawiony miejsca w szeregach "czerwonych byków". Decyzja nie była zaskoczeniem, bo Meksykanin regularnie zawodził i odstawał poziomem od Maxa Verstappena. To przyczyniło się do porażki zespołu z Milton Keynes w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1.

Kontrowersje wywołała jednak decyzja, by postawić na Liama Lawsona. Red Bull postawił na niedoświadczonego kierowcę, choć miał też w zanadrzu Yukiego Tsunodę, który ściga się w F1 od kilku lat. Kierownictwo ekipy uznało jednak, że Nowozelandczyk lepiej poradzi sobie z presją i ma większy margines rozwoju.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła

Już GP Australii pokazało, że Lawson może być problemem Red Bulla. W kwalifikacjach 23-latek uzyskał dopiero osiemnasty wynik. W wyścigu nie liczył się w walce o czołowe lokaty, aż ostatecznie w deszczowych warunkach wypadł z toru i rozbił bolid.

Po wyścigu w Melbourne politykę Red Bulla ostro skrytykował Andrew Benson. "Verstappen to genialny kierowca, jeżdżący we własnej lidze. Każdy zawodnik w drugim bolidzie Red Bulla wie, że jeśli chce pokonać Holendra, to czeka go walka życia. Dotyczy to również innych czołowych kierowców F1" - napisał dziennikarz BBC w swojej analizie.

"To jest wewnętrzna sprzeczność w podejściu Red Bulla. Zespół nie potrzebuje kierowcy, który będzie w stanie rzucić wyzwanie Verstappenowi. Chce, aby jego kolega z zespołu zapewnił mu odpowiednie wsparcie i odbierał punkty rywalom, co ułatwiałoby Maxowi drogę do tytułu, a Red Bullowi - do mistrzostwa konstruktorów" - dodał Benson.

Zdaniem brytyjskiego dziennikarza, taka strategia nie może skończyć się dobrze, o czym świadczą przypadki innych zawodników, którzy w ostatnich latach nie poradzili sobie z rolą kierowcy numer dwa w Red Bullu.

"Problem polega na tym, że Red Bull ciągle zatrudnia drugoligowych kierowców do zadań, które może wykonać tylko zawodnik najwyższej klasy. Mogli przed tym sezonem ściągnąć Sainza, czyli kierowcę, który był w stanie pokonać Verstappena w 2015 roku, gdy byli partnerami w Toro Rosso. Odrzucono jego kandydaturę, bo pojawiło się ryzyko tarć w ekipie" - przypomniał Benson.

Ekspert BBC podkreślił też to, o czym mówi się od lat w padoku F1. Bolid Red Bulla rozwijany jest zgodnie z sugestiami Verstappena. To było jednym z głównych problemów Pereza, który oczekiwał innego zachowania maszyny niż Holender, ale "czerwone byki" słuchały swojego lidera.

"Verstappen preferuje bardzo ostrą oś przednią i potrafi się dostosować do niestabilnej osi tylnej. Tylko kierowcy o najwyższym poziomie talentu potrafią opanować bolid z takimi cechami, a tylko kierowcy o najwyższym poziomie odporności psychicznej potrafią podołać roli partnera zespołowego Verstappena" - zakończył swój wywód Benson.

Komentarze (1)
avatar
kasia m
7 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a dlaczego Lawsonowi poszło tak słabo w kwalifikacjach panie znawco? Może miał problemy z silnikiem i nie miał odpowiedniej ilości czasu żeby się wjeździć? czy Gasly albo Albon to kierowcy drug Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści