Od kilku dni branżowe media rozpisują się na temat rozmów Sebastiana Vettela z zespołem Racing Point, który od przyszłego roku będzie funkcjonować jako Aston Martin. Dziennikarz Roberto Chinchero na łamach włoskiego "Motorsportu" donosił nawet, że obie strony osiągnęły już porozumienie.
Vettel miałby w Aston Martinie zająć miejsce Sergio Pereza, choć ten ma ważną umowę aż do końca sezonu 2022. Meksykanin najpewniej otrzymałby rekompensatę za wcześniejsze zerwanie kontraktu.
- W Formule 1 nigdy nie wiesz, co się stanie, dopóki nie zacznie się wyścig. Tak wygląda ten świat. Mam ważny kontrakt, tyle wiem. W ciągu tygodnia pojawiły się różnego rodzaju plotki i w odpowiedzi na nie skontaktował się ze mną jeden zespół. Nie wymienię oczywiście jego nazwy - powiedział Perez przed GP Węgier, a jego wypowiedź cytuje "Motorsport".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mario Balotelli znów zaskoczył swoich fanów! Zupełnie nowa fryzura
- Skontaktowały się ze mną nawet zespoły z innych kategorii wyścigowych niż F1, co było dla mnie sporym zaskoczeniem, bo przecież mam ważny kontrakt z Racing Point. W tej chwili wszystko, co się pojawia to plotki. Nie mam nic więcej do dodania. Mogę tylko jeszcze raz powtórzyć, że mam ważny kontrakt - dodał meksykański kierowca.
Biorąc pod uwagę, że inne zespoły potwierdziły już swoje składy na sezon 2021, to do Pereza musiał się zgłosić Haas albo Alfa Romeo. Są to jedyne ekipy, w których może jeszcze dojść do roszad przed przyszłoroczną rywalizacją.
- Racing Point wykonał krok naprzód. W przyszłym roku będzie to Aston Martin, a to wielka marka i przyciąga ona głośne nazwiska. Sam fakt, że wielcy kierowcy chcą tu jeździć pokazuje, że robimy dobrą robotę i idziemy naprzód. Jako zespół powinniśmy być z tego dumni. A reszta? Jestem w F1 od 10 lat, wiec jestem przyzwyczajony do różnego rodzaju plotek - podsumował Perez.
Czytaj także:
Dobre wieści z Alfy Romeo ws. Kubicy
Claire Williams dumna z Russella i zespołu