Stefano Domenicali po inauguracji nowego sezonu Formuły 1 w Australii udał się do Bangkoku, aby omówić możliwość organizacji wyścigu ulicznego w stolicy Tajlandii. Spotkał się tam z premier Paetongtarn Shinawatrą, która przedstawiła mu imponujące plany dotyczące przyszłego Grand Prix.
- Byłem zachwycony spotkaniem z premier Tajlandii i jej zespołem, aby omówić ich plany dotyczące wyścigu w Bangkoku. Cieszę się na myśl o kontynuacji naszych rozmów w nadchodzących tygodniach i miesiącach - powiedział Domenicali, cytowany w komunikacie F1.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła
Domenicali, który niedawno przedłużył kontrakt na kolejne pięć lat i pozostanie szefem F1 co najmniej do 2030 roku, podkreśla, że ekspansja na nowe rynki jest jednym z kluczowych celów jego kadencji. - W ostatnich latach skupiliśmy się na miejscach, które naszym zdaniem reprezentują przyszłość F1 - stwierdził w rozmowie ze Sky Sports podczas GP Australii.
Tajlandia od dawna stara się o miejsce w kalendarzu F1. Poprzedni premier, Srettha Thavisin, również prowadził rozmowy ze Stefano Domenicalim podczas zeszłorocznego GP Emilia Romagna.
Domenicali zaznaczył, że zainteresowanie Formułą 1 rośnie na całym świecie. - Otrzymujemy wiele zapytań z różnych miejsc na świecie. Właśnie kończę pobyt na wyścigu w Melbourne, a zaraz jadę do Bangkoku, gdzie rząd wykazuje potencjalne zainteresowanie rozwojem czegoś naprawdę fajnego - dodał.
Nie tylko Tajlandia jest zainteresowana organizacją wyścigów królowej motorsportu. Rwanda, która gościła galę FIA w 2024 roku, wyraziła chęć powrotu F1 do Afryki. Z kolei w Ameryce Południowej, podczas zeszłorocznego GP USA, Domenicali zasugerował, że Argentyna może powrócić do kalendarza F1, po raz ostatni goszcząc wyścig w sezonie 1998.
Rozmowy o GP Tajlandii to kolejny krok w kierunku rozszerzenia obecności Formuły 1 na nowe rynki, co może przynieść korzyści zarówno dla sportu, jak i dla lokalnych gospodarek.