Gdy tylko stało się jasne, że Sebastian Vettel po sezonie 2020 opuści Ferrari, niemiecki zespół opublikował krótką wypowiedź Toto Wolffa na temat czterokrotnego mistrza świata Formuły 1. Austriak stwierdził wtedy, że zespół "musi wziąć pod uwagę takiego kierowcę jak Vettel".
Nie oznacza to jednak, że Vettel ma szanse na transfer do stajni z Brackley. Priorytetem Mercedesa jest dalsza kontynuacja współpracy z Lewisem Hamiltonem i Valtterim Bottasem. Dodatkowo w odwodzie jest znacznie młodszy, 22-letni George Russell. Brytyjczyk w tej chwili znajduje się na "zesłaniu" w Williamsie.
- Najpierw zastanowimy się, co zrobić z Russellem. Dopiero potem pomyślimy o Vettelu. Jednak to nie jest najważniejsze w tej chwili. Muszę się skupić na własnym zespole i własnych kierowcach w pierwszej kolejności - skomentował Wolff w "Frankfurter Allgemeine".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Beckham wciąż ma to coś. Nie dał szans synowi w popularnej grze
Sam Vettel miał powiedzieć swoim bliskim, że bierze pod uwagę dwie opcje - starty w Mercedesie albo zakończenie kariery. Wynika to z faktu, że w innych czołowych teamach F1 miejsca są zajęte. - Wciąż są dla niego ciekawe opcje w F1. Jednak sam zadecyduje, co chce zrobić, czy woli zakończyć swoją przygodę czy może przejść do innej ekipy. Wszystko jest w rękach Sebastiana. Na pewno niemiecki kierowca w niemieckim samochodzie to dobra historia pod względem marketingu - dodał szef ekipy z Brackley.
Według nieoficjalnych informacji, Mercedes osiągnął już pełne porozumienie z Hamiltonem i tylko kwestią czasu jest podanie tego do wiadomości publicznej. Wolff zdradził jednak, że nie powinniśmy się spodziewać jakichkolwiek komunikatów w najbliższym czasie.
- Na pewno nie będziemy działać tak szybko jak Ferrari czy McLaren, które już ogłosiły swoje składy. Jak wprowadzać innowacje i rozwijać maszynę, skoro kierowca może wykorzystać tę wiedzę przeciwko tobie w kolejnym roku? Nie chcemy się postawić w takiej sytuacji - ocenił Austriak.
- Vettel? Na pewno szkoda, że kończy się pewna epoka wraz z jego odejściem z Ferrari. Jego słowa na pewno mają znaczenie. Żaden dobry zespół nie może zignorować takiego kierowcy z czterema tytułami mistrzowskimi - podsumował Wolff.
Czytaj także:
Spór o umiejętności Roberta Kubicy i Kimiego Raikkonena
Fernando Alonso miał podpisać przedwstępną umowę