Carlos Sainz trafił do McLarena na początku 2019 roku, a jego transfer zbiegł się w czasie z progresem w wynikach ekipy z Woking. Dlatego jeszcze w trakcie ubiegłego sezonu kilkukrotnie obie strony zapewniały, że chcą kontynuować współpracę po 2020 roku. Już wiemy, że do tego nie dojdzie, bo zimą Sainz dogadał się z Ferrari, a jego miejsce w McLarenie zajmie Daniel Ricciardo.
- Carlos i ja często rozmawialiśmy, więc to nie jest tak, że się musiałem czegoś domyślać. Większość transferów kierowców w F1 odbywa się w ten sposób, że kierowcy wymykają się gdzieś z tyłu kampera i próbują umówić sobie potajemnie spotkania. My w McLarenie mamy nieco inną filozofię - powiedział Sky Sports F1 Zak Brown, szef McLarena.
Amerykanin zapewnił, że nie ma pretensji do Sainza o jego wybór, bo 25-latek od początku miał grać w otwarte karty. - Właściwie to daliśmy mu pozwolenie na rozmowy i transfer do Ferrari. Rozstaniemy się po tym sezonie, ale też bardzo mocno chcemy się ścigać wspólnie w tym roku. To coś fajnego, że kierowca i zespół obierają różne drogi bez jakichkolwiek animozji - dodał Brown.
ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"
- Jeśli spojrzycie na inne ruchy, to często widać, że komuś napsuły one krwi, a potem te osoby nadal muszą ze sobą współpracować do końca sezonu. Dlatego jestem dumny ze sposobu, w jaki my sobie poradziliśmy z odejściem Carlosa - stwierdził szef McLarena.
Sainz właśnie w McLarenie zaczął pokazywać pełnię swoich możliwości. Wcześniej w Toro Rosso czy Renault nie prezentował się na tyle, by aspirować do czołowego teamu F1. Zdaniem Browna, w Ferrari kierowca z Madrytu może odnieść sukces.
- Wykonał dla nas lepszą robotę, niż zakładałem. Oczywiście, nie sięgalibyśmy po niego, gdybyśmy w niego nie wierzyli. Jednak nie popełnił żadnych błędów przez cały sezon. Dojrzałość, świetne tempo - to go cechowało przez cały rok. Tylko w Australii w kwalifikacjach miał pecha, bo Kubica miał wybuch opony i przez to Carlos nie skończył okrążenia kwalifikacyjnego - podsumował Brown.
Czytaj także:
McLaren nie brał pod uwagę transferu Vettela
90 mln dolarów. Tyle Formuła 1 straciła po rozstaniu Vettela z Ferrari