F1. Antonio Giovinazzi tęskni za rodziną. W święta spróbuje się przedostać do Włoch, mimo trwającej pandemii

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Antonio Giovinazzi
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Antonio Giovinazzi

- Tęsknię za rodziną - mówi Antonio Giovinazzi. Kierowca Alfy Romeo mieszka w Monte Carlo. W święta wielkanocne podejmie próbę podróży do Włoch, mimo trwającej pandemii koronawirusa. W niedzielę weźmie z kolei udział w wirtualnym wyścigu F1.

Kierowcy Formuły 1 przywykli do tego, że sporo czasu w trakcie roku spędzają poza domem. Pandemia koronawirusa sprawiła, że teraz wręcz z nich nie wychodzą. Antonio Giovinazzi po powrocie z odwołanego Grand Prix Australii pozostał w swoim apartamencie w Monte Carlo, podczas gdy reszta jego rodziny znajduje się na stałe we Włoszech.

Giovinazzi wybrał Monte Carlo, bo w połowie marca sytuacja we Włoszech była fatalna. W tamtym okresie każdego dnia przybywało tysięcy chorych na koronawirusa. Łącznie na COVID-19 zmarło w tym kraju prawie 14 tys. osób.

Mimo sporego ryzyka, Giovinazzi chce podjąć próbę podróży do Włoch w święta wielkanocne. - Tęsknię za przyjaciółmi, rodziną. Moja dziewczyna też została we Włoszech i bardzo mi jej brakuje. Postaram się pojechać do Apulii na Wielkanoc - powiedział kierowca Alfy Romeo w rozmowie "La Gazetta dello Sport".

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"

26-latek przyznał, że okres izolacji od społeczeństwa pomógł mu w odkryciu nowych talentów. - Nagle zorientowałem się, że jestem dobrym kucharzem. Muszę przyznać, że gotowanie stało się moją prawdziwą pasją - dodał.

W tym momencie nie wiadomo, kiedy dojdzie do wznowienia sezonu F1. Giovinazzi stara się regularnie trenować, aby nie stracić kondycji w tym trudnym okresie, ale nie jest to łatwe zadanie. - Szukam każdej okazji do jakiejś aktywności fizycznej. Jestem w kontakcie z trenerem. Pracuję zwłaszcza w kierunku utrzymania w odpowiednim stanie mięśni szyi - wyjaśnił.

- Wielu moich kolegów z F1 posiada domową siłownię, ja nie. Sam staram się jednak w jakiś sposób zorganizować trening. Nie zmienia to faktu, że nie mogę się doczekać powrotu za kierownicę samochodu - stwierdził reprezentant Alfy Romeo.

W najbliższą niedzielę Giovinazzi zabije nudę na inny sposób. Weźmie udział w wirtualnym wyścigu, jaki F1 zamierza zorganizować w zastępstwie za Grand Prix Wietnamu. - Praca w symulatorze jest ważna, to cenny trening. Pozwala też utrzymać koncentrację. Dlatego w niedzielę zmierzę się z Leclercem i innymi w wirtualnym świecie - podsumował.

Czytaj także:
Gęstnieje atmosfera wokół Formuły 1
DTM. Kubica ostrzeżony przez rywali

Komentarze (0)