Koronawirus. Bernie Ecclestone ostrzega szefów F1. Organizatorzy wyścigów mogą ich szantażować

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Na zdjęciu: Bernie Ecclestone podczas GP Austrii 2018
Getty Images / Na zdjęciu: Bernie Ecclestone podczas GP Austrii 2018
zdjęcie autora artykułu

- Liberty Media musi być gotowe na to, by wspomóc finansowo organizatorów wyścigów F1 - ostrzega Bernie Ecclestone. Brytyjczyk zwraca uwagę na to, że chociażby organizacja Grand Prix w listopadzie przynosi mniejsze zyski niż latem.

W tym artykule dowiesz się o:

Koronawirus doprowadził do tego, że Formuła 1 musiała odwołać już osiem tegorocznych wyścigów. Liberty Media, właściciel F1, nadal liczy na rozegranie wybranych rund w późniejszej fazie roku, gdy świat upora się z pandemią COVID-19. Amerykańskiej firmie zależy bowiem na tym, by ściągnąć pieniądze od organizatorów poszczególnych rund.

Jednak Bernie Ecclestone ostrzega obecnych właścicieli F1 przed hurraoptymizmem. Zdaniem Brytyjczyka, lokalni promotorzy również będą potrzebowali wsparcia finansowego.

- Nawet jeśli ludzie u steru chcą zorganizować odwołane wyścigi F1 w późniejszym terminie, to muszą zadowolić działaczy z poszczególnych państw. Gdybym nadal rządził F1 i chciał zaplanować rundę w listopadzie, to usłyszałbym w odpowiedzi "do licha, jak mam sprawić, by to się zakończyło sukcesem?" - powiedział Ecclestone na łamach "The Indenpendent".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Urubko pokazuje, co robić podczas epidemii koronawirusa

- Finansowo jest to po prostu niemożliwe. Pogoda pod koniec roku nie jest najlepsza, więc ludzie nie przyjdą na tor. Nie uda się wykręcić takich wyników finansowych. Dlatego Liberty Media musi być przygotowane na bunt ze strony promotorów, bo im inaczej grozić będzie bankructwo - dodał były szef F1.

Ecclestone ma przy tym świadomość, że koronawirus na tyle mocno uderzył we właściciela F1, że ten ma niewielkie pole manewru i nie może iść na ustępstwa w rozmowach z działaczami. - Na pewno trudno będzie im się zobowiązać do pokrycia strat, gdyby okazało się, że przełożone wyścigi nie przyniosły zysku. Wszystko zależy od tego, ile pieniędzy są w stanie na to przeznaczyć - skomentował.

Ze starań o miejsce w kalendarzu zrezygnowali już promotorzy odpowiedzialni za Grand Prix Monako. Wyścig miał się odbyć w maju, ale budowa toru ulicznego ruszyła już na początku marca. W tej sytuacji prace zostały wstrzymane i nie zostaną już wznowione.

- Sam miałem sporo problemów z działaczami z Monako. Nie chcieli dawać praw do transmisji, były różnego rodzaju strajki, nie wnosili opłat za prawa do organizacji wyścigów. Jednak zawsze sobie jakoś radziliśmy. Szkoda, że w tym roku nie będzie GP Monako, bo to piękne wydarzenie z ogromną historią. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić F1 bez Ferrari i Monako. To dwie ikony tego sportu - zakończył Ecclestone.

Czytaj także: Toto Wolff coraz bliżej opuszczenia Mercedesa Formuła 1 może zmienić właściciela

Źródło artykułu: