Potwierdziły się wcześniejsze informacje "Auto Motor und Sport", który twierdził, że z powodu koronawirusa zespoły Formuły 1 chcą przesunąć w czasie moment wprowadzenia nowych regulacji technicznych. Podczas czwartkowej wideokonferencji zatwierdzono pomysł, by przepisy weszły w życie dopiero w roku 2022.
Pandemia koronawirusa doprowadziła bowiem do niespodziewanego zamknięcia fabryk ekip F1. W tej chwili nikt nawet nie wie, jak długo potrwa kryzys związany z COVID-19. Dlatego teamy nie są w stanie równocześnie rozwijać tegorocznych konstrukcji, jak i tych z myślą o sezonie 2021.
Początkowo za opóźnieniem rewolucji w F1 było dziewięć ekip, a Ferrari poprosiło o czas do namysłu i przedyskutowanie spraw wewnątrz firmy. W czwartek również i Włosi zagłosowali za odroczeniem zmian.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Co z igrzyskami w Tokio? "Niektórzy cały czas żyją nadzieją, że odbędą się w terminie"
Ponadto zaakceptowano pomysł, by zamrozić rozwój niektórych części w roku 2021, tak aby ograniczyć wydatki. Dozwolona będzie głównie praca nad aerodynamiką. Szczegóły tych kwestii mają dopiero zostać dopracowane i następnie zatwierdzone przez Światową Radę Sportów Motorowych FIA.
"Wszystkie strony dyskutowały o obecnym sezonie i tym, jak nasz sport powinien zareagować na wydarzenia spowodowane pandemią COVID-19. Ze względu na obecną, niestabilną sytuację finansową, do jakiej doprowadził koronawirus, uzgodniono korzystanie z obecnych podwozi również w roku 2021 roku. Zamrożenie rozwoju innych komponentów zostanie omówione w odpowiednim czasie" - napisano w komunikacie prasowym.
Podczas czwartkowej wideokonferencji poruszano też temat organizacji kalendarza F1 po zmianach wywołanych koronawirusem. Szefostwo F1 nie zdecydowało się jednak na opublikowanie żadnych szczegółów tych rozmów. Wiadomo jedynie tyle, że oficjalnie przełożono wyścigi w Holandii, Hiszpanii i Monako, które miały się odbyć w maju 2020 roku.
Czytaj także:
Sergio Perez zmartwiony sytuacją spowodowaną koronawirusem
Wymiana kierowców pomiędzy Renault a Ferrari?