F1: Robert Kubica i Kimi Raikkonen - dwaj zgryźliwi tetrycy. Dwóch najstarszych kierowców w jednym zespole

Materiały prasowe / Alfa Romeo / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen
Materiały prasowe / Alfa Romeo / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen

Kimi Raikkonen i Robert Kubica w jednym zespole - to w tej chwili dwójka najstarszych kierowców w padoku F1. Wychowanych w starym stylu. Takich, którzy potrafią skrytykować własny zespół i nie dbają o poprawność polityczną.

W minionym sezonie Kimi Raikkonen i Robert Kubica byli najstarszymi kierowcami na polach startowych F1. Wprawdzie w roku 2020 Polak nie będzie się regularnie ścigać, ale pozostał w padoku jako rezerwowy Alfy Romeo. Stajnia z Hinwil będzie mogła zatem bazować na doświadczeniu jednych z najlepszych kierowców swojego pokolenia.

Pod pewnymi względami Raikkonen i Kubica się różnią. Jest spora szansa, że obaj nie miną się w drzwiach do nowego symulatora w fabryce w Hinwil. Fin nie cierpi bowiem pracy w tego typu maszynie i od lat jej unika. Polak zaś dorobił się opinii eksperta, który jak nikt inny potrafi wyłapać niuanse maszyny w wirtualnym świecie.

Czytaj także: Jak wiele treningów dla Roberta Kubicy w roku 2020?

A mimo wszystko, kierowcy z Finlandii i Polski mają też podobne cechy. Obaj zostali wychowani w starym stylu. Kubica zwykł rugać własny zespół. Niezależnie czy było to BMW Sauber czy Williams, to niejednokrotnie dość krytycznie podchodził do pracy ekipy. Bo skoro wymaga od siebie, to również od teamu.

ZOBACZ WIDEO Daniel Obajtek: Mamy szersze plany związane z Kubicą. Czeka nas pracowity rok

To samo Raikkonen, który potrafił rzucić do inżyniera wyścigowego "zostaw mnie w spokoju, wiem co mam robić". Jego komunikaty radiowe są tak sławne, że doczekały się już wielu przeróbek i aż roi się od nich w mediach społecznościowych.

Dwaj zgryźliwi tetrycy

W roku 1993 powstała dość zabawna komedia o tytule "Dwaj zgryźliwi tetrycy" i można to odnieść do Raikkonena i Kubicy. Obaj są bowiem przedstawicielami generacji kierowców, jaka wymiera w F1. Młodzież została już wychowana w innych czasach. Często mówi nie, to co myśli, a to co wypada. Najlepszy przykład to George Russell, który praktycznie przez cały 2019 rok nie powiedział ani jednego złego słowa na temat Williamsa.

Nawet Lewis Hamilton, choć młodszy od Kubicy ledwie o miesiąc, jest już typem innego kierowcy. Brytyjczyk obrał kompletnie inną drogę. Dla niego najważniejsza stała się miłość bo bliźniego, solidarność, poszanowanie praw. I o tym mówi przy każdej nadarzającej się okazji. W jego przypadku nie ma też potrzeby krytykowania zespołu, skoro od lat jeździ dla najlepszego w stawce Mercedesa.

Tymczasem Raikkonen potrafił przyznać, że na początku swojej kariery w przerwie pomiędzy wyścigami przez 16 dni z rzędu pił alkohol (czytaj więcej o tym TUTAJ), przez radio wypalił do jednego z kolegów z toru, że następnym razem mu "przywali". Zrobił też sobie przerwę od F1, gdy stracił frajdę z rajdy i dla zabawy rywalizował w WRC. Po odejściu z Ferrari pod koniec 2018 roku cieszył się z tego, że skończą się gierki polityczne, że w Alfie Romeo odzyska radość ze ścigania.

Raikkonen już ma rodzinę, Kubica chciałby mieć

- Moje codzienne życie wygląda jak wyścig. Mam mało czasu, by się zatrzymać i delektować się pewnymi chwilami. Z czegoś trzeba zrezygnować przy takin stylu życia. Dlatego nie mam dzieci. Może kiedyś będę miał. Oby tak było - mówił Kubica przed świętami Bożego Narodzenia w TVP (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Właśnie temat rodziny odróżnia Kubicę od Raikkonena. Krakowianin potrafił przyznać, że w trudnym dla niego okresie, tuż po wypadku rajdowym, miał bliską osobę, bez której być może nie przetrwałby tych najciemniejszych dni. Fin miał to szczęście, że spotkał na swojej drodze Minttu Viraten (już Raikkonen). Para wzięła ślub w roku 2016.

To druga małżonka Raikkonena, ale dopiero u boku Minttu znalazł spokój. To ona urodziła mu w 2015 roku syna Robina, którego Kimi zaczął szkolić. Wspólnie jeżdżą na crossie, razem goszczą na torach kartingowych. Minttu namówiła też męża, by założył konto na Instagramie. Tam zaczął prezentować swoje życie i pokazał inną twarz. Kochającego ojca i sumiennego męża, który nie boi się chociażby samemu remontować domu. Takiego oblicza Raikkonena kibice się nie spodziewali.

- Rodzina wszystko zmienia. Czasem wychodzę z żoną, ale to coś innego. Wszyscy się starzejemy, prawda? Teraz po 16 dniach picia nie czułbym się już tak dobrze, jak kiedyś. Dla mnie teraz wiele innych rzeczy jest w życiu ważnych. Nadal wychodzę, lubię poimprezować. Jednak rodzina ma pierwszeństwo - powiedział Raikkonen dziennikarzom po zaprezentowaniu swojej autobiografii.

Kubica za Raikkonena?

W roku 2008 kierowcy z Polski i Finlandii stoczyli pojedynek o trzecie miejsce w klasyfikacji F1. To był najlepszy sezon Kubicy w karierze. Wygrał GP Kanady, kilkukrotnie stawał na podium. Obaj z Raikkonenem zdobyli po 75 punktów, ale Fin został sklasyfikowany wyżej ze względu na większą liczbę wygranych Grand Prix.

Wtedy wydawało się, że Kubica jeszcze ma czas w F1. W końcu on debiutował w roku 2006, podczas gdy Raikkonen w sezonie 2001. Jednak wydarzenia z lutego 2011 roku wszystko zmieniły. Efekt jest taki, że obecnie Fin ciągle się ściga w królowej motorsportu, a Polak musi się zadowolić pozycją rezerwowego w F1.

Czytaj także: Robert Kubica w BMW jeszcze w styczniu

Czasu jednak nikt nie zatrzyma. Raikkonen w roku 2020 skończy 41 lat. Czy będzie chciał nadal kontynuować starty? Już w sezonie 2018, gdy wygasała jego umowa z Ferrari, wielu wróżyło mu koniec kariery. Tymczasem on szybko dogadał się z Fredericem Vasseurem, który zarządza Alfą Romeo.

- Kimi będzie mógł jeździć tak długo, jak tylko będzie miał na to ochotę - ogłosił ostatnio Vasseur. Jeśli jednak Raikkonen straci radość ze ścigania, to szef Alfy Romeo nie będzie musiał daleko i zbyt długo szukać następcy. Kubica będzie czekać w blokach startowych.

Źródło artykułu: