Szefowie Formuły 1 szukają sposobów na uatrakcyjnienie rywalizacji na torach F1. Jeden z pomysłów zakłada, by zmienić sposób rozgrywania kwalifikacji. Zamiast tradycyjnej walki o jak najlepszy czas, w sobotę dochodziłoby do tzw. wyścigu sprinterskiego z odwróconymi polami startowymi.
Oznacza to, że najlepsi kierowcy F1 znajdowaliby się na tyłach stawki, po czym na skróconym dystansie wyścigu walczyliby o jak najlepszą pozycję startową. Mieliby ledwie kilka okrążeń, by przedrzeć się na czoło F1.
Czytaj także: Kubica ma większą chęć ścigania niż przed rokiem
- To przyniesie sporo zabawy, ale to już nie będzie Formuła 1, to nie będzie prawdziwe ściganie. To zamieni profesjonalny sport w grę. Jeśli właściciele F1 chcą czegoś takiego, to ich sprawa. Jednak nie będzie w tym już sportowej rywalizacji - przyznał Jacques Villeneuve w "Championat".
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Mistrz świata F1 z roku 1997 uważa, że trzeba się mocno zastanowić nad tym, czy akurat kwalifikacje w F1 potrzebują zmian. - Nie sądzę, aby to było konieczne. Nie musimy robić czegoś na siłę, by zapewniało większą rozrywkę kibicom przed telewizorami. Wyścigi powinny pozostać wyścigami i odbywać się zgodnie z ideą sportu i fair play. Istnieją pewne zasady, których nie należy zmieniać - dodał.
Zdaniem Villeneuve'a, obecnie F1 ma się coraz lepiej, czego dowodem są zacięte pojedynki kierowców z czołówki. Kluczem do sukcesu jest zatem wyrównanie stawki i doprowadzenie do tego, by większość zespołów była w stanie ze sobą konkurować.
Czytaj także: Pancerne samochody, rygorystyczne testy. Zmiany po śmierci Huberta
- Wyścigi F1 nigdy nie były tak dobre jak teraz. Wszyscy ciągle wspominają lata 50., 60., czy 70. Ktoś twierdzi, że era Senny i Prosta była najlepsza. Tyle że Senna i Prost dublowali większość rywali, nie było wtedy wyprzedzania. Czy to było wspaniałe dla widza? Czy w obecnych czasach potrzebujemy czegoś nowego co pięć sekund? Wiem tylko, że jeśli pójdziemy w kierunku takich sztucznych tworów jak wyścigi sprinterskie, to zniszczymy Formułę 1 - podsumował Villeneuve.