F1: George Russell lepszy od Roberta Kubicy. Mercedes ma w tym interes

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell

- Nie dyskryminujemy żadnego z kierowców. Po co mielibyśmy to robić? - pytała Claire Williams. Plotki o możliwym słabszym silniku w samochodzie Roberta Kubicy wywołały jednak szereg spekulacji. Powodów, by faworyzować George'a Russella jest kilka.

- Mogę zapewnić, że George i Robert mają takie same pojazdy, z identycznych części. Tak jest od początku sezonu - mówiła przed tygodniem Claire Williams w Eleven Sports, zapytana o możliwe różnice w samochodach Roberta Kubicy i George'a Russella. - Nie dyskryminujemy żadnego z nich. Po co mielibyśmy to robić? - dodawała (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Nowe światło na sprawę różnic w samochodach Kubicy i Russella rzuca jednak publikacja "Motorsportu". Dziennikarz Franco Nugnes stwierdził, że Polak może mieć słabszą jednostkę napędową niż Brytyjczyk (czytaj więcej o tym TUTAJ). Ponieważ tematem zajął się jeden z bardziej renomowanych serwisów w świecie F1, sprawa nie przeszła bez echa.

Rola Mercedesa

Dlaczego Williams miałby sabotować własnego kierowcę? Takie pytania zadają kibice, którzy nie wierzą w to, że samochody Kubicy i Russella mogą się różnić. Kluczowa jest w tym rola Mercedesa. Nie należy bowiem zapominać, że Russell należy do programu juniorskiego tej firmy i to z nim Niemcy wiążą ogromną przyszłość.
[color=black]
ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor

[/color]

Mercedes umieścił Russella w F1 w zamian dając Williamsowi pokaźną zniżkę na silniki. Paradoksalnie Toto Wolff ma sporo do powiedzenia, jeśli chodzi o decyzje stajni z Grove. Dlatego też nie powinno nikogo dziwić, jeśli w sytuacjach stykowych Brytyjczycy stawiają na Russella kosztem Kubicy.

Doszło nawet do sytuacji, w której Williams stał się naturalnym sojusznikiem dla Mercedesa, gdy chodzi o zmiany w F1. Najlepszym przykładem jest debata na temat powrotu do starych opon w F1 (czytaj więcej o tym TUTAJ). W tej dyskusji Brytyjczycy stanęli murem za Niemcami.

Czytaj także: Russell nie zamierza odchodzić z Williamsa 

Tak jak Mercedes potrafił zadbać o miejsce Russella w F1, tak potrafi zabezpieczyć jego przyszłość. Teoretycznie FIA nakazuje producentom i zespołom, by wystawiały do rywalizacji identyczne samochody, ale w praktyce różnie z tym bywa. Czasem nawet same ekipy nie wiedzą o tym, że otrzymały silniki o nieco innej specyfikacji. W interesie Mercedesa jest jednak to, by Russell regularnie znajdował się przed Kubicą.

Budowanie marki Russella

Russell trafiał do F1 z łatką największego talentu ostatnich lat. Zdobywał w cuglach tytuły mistrzowskie w GP3 i F2, aż nadszedł okres startów w Williamsie w F1. Niektórzy widzieli już Brytyjczyka w Mercedesie w sezonie 2021 jako następcę Lewisa Hamiltona. Kiepskie wyniki w F1 mogłyby skutecznie wyhamować jego karierę.

Co w tej sytuacji może robić Russell? Wygrywać wewnętrzną batalię z Kubicą. W ten sposób na dalszy plan schodzi dyskusja na temat jego umiejętności. Zagraniczni dziennikarze przy każdej okazji podkreślają, jak to Russell regularnie bryluje na tle Kubicy. Wystarczy tylko pomyśleć, co działoby się, gdyby 21-latek przegrywał co wyścig z Polakiem.

Pojawiłyby się głosy, że być może nie jest tak dużym talentem, że nie jest jeszcze gotowy na jazdę w czołowym teamie F1. Zwłaszcza, że Kubica wraca do F1 po ośmioletniej przerwie, co pewnie dziennikarze przypominaliby Russellowi przy każdej okazji. Tyle że to się nie dzieje.

Aspekt patriotyczny

Jeśli ktoś myśli, że F1 jest światem demokratycznym, w którym każdy jest traktowany sprawiedliwie, grubo się myli. Od wielu lat jesteśmy świadkami, gdy jeden z kierowców jest traktowany lepiej od drugiego.

Można to realizować na wiele sposobów - montując w pierwszej kolejności poprawki w jego samochodzie, faworyzując go poprzez strategię wyścigową, itd. To też widzieliśmy w tym roku w Williamsie, gdy podczas neutralizacji w Grand Prix Monako jako pierwszego do alei serwisowej wezwano Russella, choć to Kubica zajmował wyższą pozycję w wyścigu.

Czytaj także: Kubica skomentował ostatnie spekulacje 

"W F1 nie możesz mieć swojej opinii. Wiedziałem, że mój samochód różni się od tego, jakim dysponował partner z ekipy. Nie podobało mi się to, poruszałem ten temat. Bo zawsze mówię to, co myślę" - napisał w swojej książce Jaime Alguersuari, który uważany był za wielki talent, aż nagle został wyrzucony przez Red Bulla z Toro Rosso. Miał bowiem dość niesprawiedliwego traktowania.

Czasem bywa nawet, że kierowcy status lidera mają zapewniony w kontrakcie, a wiedzą o tym nieliczni. Do tego dochodzi kwestia patriotyczna - zwycięstwa brytyjskiego kierowcy w brytyjskim zespole zawsze będą mile widziane. Zwłaszcza, że świat F1 jest zdominowany przez Brytyjczyków. To kolejny aspekt, który działa na rzecz Russella, a nie Kubicy.

Źródło artykułu: