Pechowo rozpoczął się wyścig w Le Castellet dla Micka Schumachera. Sean Gelael przegapił moment hamowania i trafił prosto w bolid swojego klubowego kolegi. Samochód Schumachera został wyrzucony w powietrze. 20-letni kierowca szczęśliwie wrócił na trasę, unikając kolejnej kolizji.
Bolid okazał się jednak zbyt uszkodzony i nie pomogła nawet wizyta w alei serwisowej. Schumacher musiał zakończyć udział w wyścigu. - Nie mam wiele do powiedzenia. Jestem bardzo nieszczęśliwy. Oczywiście nikt nie zrobił tego celowo, zwłaszcza kolega z zespołu. Mój start, pierwsze trzy zakręty, były bardzo dobre, a potem mój samochód został wyrzucony w powietrze. Był zbyt zniszczony, w przeciwnym razie chciałbym kontynuować jazdę - powiedział Mick Schumacher cytowany przez "Bild".
VIRTUAL SAFETY CAR (LAP 1/30)
— Formula 2 (@FIA_F2) 22 czerwca 2019
Gelael hits the kerb and is sent flying into team mate Schumacher #FrenchGP #F2 pic.twitter.com/8injJ8NHpS
F1: Grand Prix Francji. Williams wycisnął maksimum z samochodów. Zespół zadowolony z kwalifikacji
Wypadek zmusił do wycofania się z wyścigu również Seana Galalela, którego samochód był jeszcze bardziej zniszczony. Po tym wypadku przerwa w wyścigu trwała kilkanaście minut. Służy porządkowe miały sporo pracy w posprzątaniu toru.
Mick Schumacher obiecująco rozpoczął sezon Formuły 2. Punktował w dwóch wyścigach w Bahrajnie. W kolejnych siedmiu zawodach punkty zdobył tylko raz - w Azerbejdżanie. Łącznie zdobył 14 punktów, co daje mu 15 miejsce.
F1: Grand Prix Francji. Kara dla George'a Russella. Williams naprawił samochód Brytyjczyka
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku