Kierowca Racing Point był jednym z zawodników, którzy otrzymali ulepszone silniki. Podczas trzeciej sesji treningowej w samochodzie Kanadyjczyka doszło jednak do wycieku płynu hydraulicznego. Później bolid stanął w płomieniach.
W związku ze zdarzeniem zespół musiał wymienić jednostkę napędową w samochodzie Kanadyjczyka i powrócić do silnika w starej specyfikacji. Wcześniej problemy z ciśnieniem paliwa miał Valtteri Bottas. W tej chwili nie wiadomo, jakie kroki podejmie Mercedes w sprawie nowej jednostki. Jeśli silnik w specyfikacji 2.0 zostanie wycofany z użytku, ucierpi także zespół Williamsa, w tym Robert Kubica.
Czytaj także: Kara dla Carlosa Sainza
Szef ekipy Bottasa i Hamiltona, Toto Wolff, jest pełen obaw w związku z problemami Lance'a Strolla. - Wciąż nie wiemy, co tak naprawdę się stało i dlaczego auto stanęło w płomieniach. To zupełnie nowy, świeży silnik, na dodatek kierowca znajdował się na okrążeniu wyjazdowym, a więc jednostka napędowa nie była mocno obciążona - powiedział Wolff telewizji Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Czytaj także: Kevin Magnussen wystartuje z pit-lane
- Musimy dokładnie zbadać tę sprawę i przeanalizować problem. Przy okazji pozostaje trzymać kciuki, żeby podobna sytuacja nie spotkała naszych samochodów - dodał szef ekipy fabrycznej Mercedesa.
Przed Grand Prix Kanady zespoły obsługiwane przez Mercedesa otrzymały silnik w specyfikacji 2.0, którego moc miała przekroczyć magiczną barierę 1000 KM. Zyskać miał na tym nie tylko team fabryczny, ale także Williams i Racing Point. Może się jednak okazać, że problemem będzie awaryjność.