Ferrari zaczęło sezon z ogromnymi nadziejami, po tym jak dominowało w zimowych testach F1 w Barcelonie. Jednak wyniki dotychczasowych wyścigów były dla Włochów ogromnym rozczarowaniem. Stajnia z Maranello trzykrotnie cieszyła się z najniższego stopnia podium, podczas gdy Mercedes zgarnął cztery dublety.
Spora krytyka spadła zwłaszcza na Sebastiana Vettela, który w kilku sytuacjach potrzebował team orders, aby wygrać wewnętrzną walkę z Charlesem Leclercem. Do tego w Grand Prix Bahrajnu wykręcił "bączka" po ataku Lewisa Hamiltona.
Czytaj także: Walencja straciła miliony na organizacji F1
- Nie jestem w najlepszej formie - przyznał wprost w rozmowie z "Motorsportem" niemiecki kierowca.
31-latek ma świadomość tego, że od niego i zespołu oczekuje się lepszych rezultatów w F1. - Musimy być szybsi. Wygląda na to, że mamy problemy z umieszczeniem maszyny w odpowiednim oknie operacyjnym. Naszym rywalom przychodzi to łatwiej. Zwłaszcza w takich miejscach jak Baku wymagane jest zaufanie do samochodu, a ja go nie mam. Nie jeżdżę najlepiej, ale maszyna nie reaguje tak jak lubię - dodał Vettel.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Vettel w dotychczasowych wyścigach zgromadził pięć punktów więcej niż Leclerc. Gdyby nie polecenia zespołowe Ferrari, sytuacja wyglądałaby inaczej. - To nie jest tak, że jestem niezadowolony z samochodu. Być może wymaga on jeszcze nieco pracy pod kątem wyścigu, ale w kwalifikacjach w Baku był niesamowity. To ja popełniłem błąd. W wyścigu miałem jednak nieco problemów z balansem. Jednak to tylko detale - stwierdził z kolei Leclerc.
Czytaj także: Iskrzy między Red Bullem a Renault
Kluczowe dla Ferrari może okazać się Grand Prix Hiszpanii. Zespół wróci bowiem na tor w Barcelonie, na którym notował tak świetne czasy podczas zimowych testów.
- Wydaje mi się, że samochód był do tej pory bardziej wrażliwy niż na testach. Tam spisywał się świetnie, ale to było dawno temu. Musimy patrzeć w przyszłość i ulepszać naszą maszynę - podsumował Vettel.