Do wypadku Alexandra Albona doszło na kilka minut przed zakończeniem trzeciej sesji treningowej. Taj bardzo optymistycznie wszedł w ostatni zakręt. Wydaje się, że 23-latek przesadził z prędkością, co zakończyło się dla niego wypadnięciem z toru.
Gdy kierowcę Toro Rosso podbiło na krawężnikach, nie był w stanie już nic zrobić i rozbił się o bandy, po czym jego maszynę obróciło i zanotowała jeszcze jedno uderzenie. Dlatego też model STR14 rozpadł się na drobne kawałki.
Czytaj także: Mr Formuła 1 nieobecny w Chinach
- Przepraszam chłopaki - przekazał Albon za sprawą komunikatu radiowego.
Mimo sporego szoku, kierowca reprezentujący barwy Tajlandii opuścił kokpit o własnych siłach. Ze względu na siłę uderzenia Albon został skierowany do centrum medycznego, gdzie musi przejść podstawowe badania.
Biorąc pod uwagę zniszczenia w maszynie Toro Rosso, występ Albona w sobotnich kwalifikacjach na torze w Szanghaju wydaje się być wykluczony. Mechanikom nie uda się bowiem odbudować samochodu Taja.
Czytaj także: Apel Marka Hughesa. Nie skreślajcie Kubicy!
Albon jest jednym z tegorocznych debiutantów w Formule 1. W dotychczas rozegranych wyścigach prezentował się z dobrej strony, zdobywając nawet punkty w Grand Prix Bahrajnu.
A huge impact for the Toro Rosso man@alex_albon gets out unassisted and will now proceed to the medical centre#ChineseGP #Race1000 pic.twitter.com/mAulljg6DO
— Formula 1 (@F1) 13 kwietnia 2019
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film