To nie był łatwy dzień dla Roberta Kubicy. Czas 1:18.993 sprawił, że Polak znalazł się na końcu stawki ze sporą stratą do pozostałych kierowców. 34-latek pokonał przy tym dystans 90 okrążeń, ale w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że spora część z nich wykonana została na eksperymentalnych ustawieniach.
- Mieliśmy pewne problemy. Niestety, samochód nie był tak ustawiony, jak być powinien. To miało ogromny wpływ na naszą sesję testową. Wszelkie informacje były dość mylące i przeczące sobie. W tej sytuacji trudno było uzyskać jakieś konkrety przed Australią - powiedział Kubica.
Robert Kubica gra pierwsze skrzypce. Czytaj więcej!
Kierowca Williamsa nie ukrywał swojej frustracji. - Wykorzystałem w pełni czas jaki mieliśmy, starałem się jak najlepiej przygotować do Grand Prix Australii. To jest sytuacja, której nie mogę zmienić. Jestem pewien, że zespół i ja dajemy z siebie wszystko. Jednak przed wyjazdem do Australii wiem 20 proc. tego, co powinienem - dodał Kubica.
ZOBACZ WIDEO: Daniel Omielańczuk o walce Strusa. "Trochę go przewieźli z werdyktem"
Brytyjski zespół przystępował do drugiej tury testów w Barcelonie ze świadomością, że musi nadrabiać dystans względem rywali. To efekt problemów z budową modelu FW42, przez które Williams stracił ponad dwa dni jazd w minionym tygodniu.
- Było kilka pozytywów, ale trudno powiedzieć czy ruszyliśmy do przodu, jeśli siedzisz w garażu albo jeździsz samochodem, który nie jest odpowiednio ustawiony. Trudno jest uzyskać rzetelne dane w tej sytuacji - ocenił krakowianin.
Sponsorzy nie opuścili Sirotkina. Czytaj więcej!
Kubica nie zakłada przy tym, aby tempo samochodu uległo diametralnej zmianie przed pierwszym wyścigiem sezonu. To niepokojące, bo analiza piątkowych czasów pokazała, że Williams był średnio o ponad dwie sekundy gorszy od rywali.
- Przede wszystkim musimy rozwiązać nasze problemy. Nie ma sensu mówić o poprawkach, jeśli nadal borykamy się z pewnymi trudnościami. Gdy samochód był w nazwijmy to "właściwej konfiguracji", to odczucia nie były takie złe i miałem dużo pewności siebie. Tyle że to było w środę. Teraz moja pewność siebie zniknęła. Tylko tak jak powiedziałem, najpierw musimy rozwiązać problemy. Potem możemy myśleć o wydajności - podsumował.