Europa straci na znaczeniu. Formuła 1 stawia na USA i Chiny

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: wyścig w Baku
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: wyścig w Baku

Czarne chmury zbierają się nad częścią wyścigów Formuły 1 w Europie. Liberty Media chce uczynić z królowej motorsportu produkt bardziej otwarty na globalne rynki. Dlatego na znaczeniu mają zyskać Stany Zjednoczone i Chiny.

W tym artykule dowiesz się o:

Niedawno doszło do otwartego buntu promotorów, którzy mają obawy związane z przyszłością Formuły 1. Pod listem otwartym skierowanym do Liberty Media podpisało się 16 z 21 promotorów Grand Prix. Właściciel F1 nie przejął się jednak krytyką i zamierza kontynuować swoją politykę.

To zła wiadomość dla działaczy ze Starego Kontynentu. Wyścigi w Europie stanowią znaczącą część kalendarza, ale wkrótce może się to zmienić. - Chcemy budować długofalowe partnerstwa. Ważne jest to, abyśmy wprowadzili nieco nowej energii do tego sportu - powiedział Chase Carey, szef F1.

Mniejsze ekipy bez szans na wygraną w F1. Czytaj więcej!

Na naszych oczach stopniowo będzie się zmieniać kalendarz F1. W roku 2020 do elitarnego grona dołączy Wietnam, a w kolejce stoją kolejne państwa jak Filipiny. - Potrzebujemy świeżej krwi. Wietnam to najlepszy przykład. To będzie świetny wyścig, zobaczycie to po reakcjach fanów. Są rynki, które musimy otworzyć. Tam musimy wzmacniać naszą obecność - dodał Carey.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica określił cel na sezon 2019. "Zawsze byłem kiepski w obietnicach"[color=#444950]

[/color]
Zdaniem Liberty Media, Stany Zjednoczone i Chiny to dwa rynki, na których Formuła 1 może osiągać znacznie lepsze wyniki. Dlatego niewykluczone, że już wkrótce oba państwa doczekają się dodatkowego, drugiego wyścigu.

- W USA jesteśmy obecni w Teksasie, ale uważamy, że mamy tam więcej możliwości rozwoju. Cenimy naszych obecnych partnerów. Większość naszych umów jest długoterminowa. Większość z nich będzie kontynuowana - stwierdził Carey.

Sponsor Ferrari odrzuca teorie spiskowe. Czytaj więcej! 

Obecnie kalendarz F1 składa się z 21 wyścigów. W tym roku po raz pierwszy rywalizacja potrwa od marca aż do grudnia. Dalsze rozrastanie się mistrzostw wydaje się być wykluczone, bo nie chcą tego kierowcy i zespoły. W tej sytuacji część krajów będzie musiała się pożegnać z F1.

Źródło artykułu: