Gdy Robert Kubica startował w Formule 1 po raz pierwszy, limity dotyczące wagi samochodu miały wpływ na jego sylwetkę. Polak, jako jeden z najwyższych kierowców w stawce, musiał się odchudzać, aby na samym starcie rywalizacji nie tracić względem rywali.
Od sezonu 2019 sytuacja ulegnie zmianie. FIA poszła po rozum do głowy i wprowadziła limit wagi dla kierowców. Ustalono go na poziomie 80 kg, a zawodnik będzie ważony wspólnie z siedzeniem. Jeśli jego masa będzie niższa, fotel zostanie obciążony dodatkowym balastem.
Szukajmy następców Kubicy. Kartingowcy w Warszawie. Czytaj więcej!
Pomysł przypadł do gustu wszystkim kierowcom. - Będziemy mieć więcej frajdy z jedzenia. Nie narzekam na to, co było do tej pory. Nie chodzi też o to, że nagle wszyscy będziemy jeść. Po prostu z powodu wagi wielu z nas w trakcie weekendów wyścigowych ma tendencje do głodzenia się - skomentował Daniel Ricciardo, kierowca Renault.
Australijczyk zwrócił uwagę na to, że wyżsi kierowcy musieli też odpowiednio modyfikować trening, aby nie nabrać mięśni. - Nie mogliśmy mieć w rozpisce dnia treningu siłowego, bo to podnosiłoby naszą wagę. Nowe przepisy sprawiają, że możemy więcej jeść, ale też mocniej trenować. To nie jest tak, że nagle każdemu z nas wyrośnie mięsień piwny. Będziemy jednak zdrowsi. To cieszy - dodał 29-latek.
W roku 2019 będziemy zatem świadkami kolejnego wzrostu masy w F1. Samochód razem z kierowcą i fotelem będzie musiał bowiem ważyć 740 kg. To wzrost o 6 kg względem ubiegłego sezonu.
ZOBACZ WIDEO Jakie są marzenia Kubicy? "Zrobienie dobrej roboty i pozostanie w F1 na dłużej"