Bielecki stracił oko. Podniósł się, wrócił. Wystąpił na igrzyskach olimpijskich, wygrał Ligę Mistrzów, jest jednym z najwybitniejszych - jeśli nie najwybitniejszym - polskim piłkarzem ręcznym.
Kubica niemal stracił rękę. Groziła mu amputacja, przeszedł kilkanaście operacji. Lekarze uratowali dłoń, lecz daleko jej do pełnej sprawności. A on niebawem znowu wystartuje w F1, czyli najbardziej elitarnym i najbardziej wymagającym fizycznie sporcie motorowym świata.
- Nigdy się nie poddał i nie mówił, że kończy karierę. Od razu uznał, że będzie walczył o powrót na poziom, który reprezentował przed wypadkiem. Tak samo jak ja. Jego przykład to dowód na hart ducha i siłę woli. Na pewno pod tym względem nasze historie można połączyć - mówi nam Bielecki.
Były piłkarz ręczny przyznaje, że mocno kibicował Kubicy. - Wiedziałem, jaką toczy walkę - wyjaśnia. - Wiedziałem, że musi iść swoją drogą, a my możemy się temu tylko przyglądać. Jako kibic bardzo się cieszę, że Polak znowu wystąpi w F1. Jeśli człowiek naprawdę mocno czegoś chce, to pech nie jest w stanie pokrzyżować jego planów
Bielecki pytany o swoją kontuzję często odpowiada, że najważniejsze to skupiać się na dobrych stronach. - Nie ma sensu rozpaczać i myśleć o tym, czego się nie ma. Trzeba skupiać się na tym, co się ma i maksymalnie wykorzystywać swoje silne strony - podkreśla.
Kubica dzięki setkom godzin tytanicznej pracy jest dziś w bolidzie niemal leworęczny. - Organizm potrafi się dostosować. Podczas jazdy w 70 procentach jestem leworęczny. Przychodzi mi to naturalnie. Rok temu podczas testów w Renault dowiedziałem się, że moje wyniki precyzji i siły lewej ręki o 35 procent przewyższają najlepsze, jakie tamtejsi lekarze kiedykolwiek widzieli - mówił Polak w sierpniu "Autosportowi".
Bielecki: - Najłatwiej jest się podać. A przykład mój czy Kubicy pokazuje, że w życiu wszystko jest możliwe.
Autor na Twitterze:
ZOBACZ WIDEO Jakub Wolny zrealizował swój cel w Wiśle. "Wykonałem dużo pracy latem i w poprzednich latach"