Weekend w Austin źle rozpoczął się dla Sebastiana Vettela. Niemiec musi zrobić wszystko, aby nie doprowadzić do koronacji Lewisa Hamiltona już podczas Grand Prix Stanów Zjednoczonych, tymczasem już w pierwszym treningu nie ustrzegł się błędu. 31-latek nie zwolnił w sposób wystarczający podczas czerwonych flag.
Sędziowie ukarali kierowcę Ferrari cofnięciem o trzy pozycje na polach startowych. Tym samym jeszcze przed rozpoczęciem czasówki Niemiec ma świadomość, że najpewniej ustawi się za Hamiltonem. - Powinniśmy czasem zachować zdrowy rozsądek. Przepisy są do bani. Zwolniłem podczas czerwonych flag, rozglądałem się i patrzyłem jaka jest sytuacja - powiedział Vettel.
Reprezentant zespołu z Maranello podkreślił, że w określonych sytuacjach trudno pilnować czasu delta, aby zmieścić się w limicie. - Wiem jakie są zasady, ale pierwszy raz mieliśmy coś takiego deszczu, gdzie trudniej jest podążać za swoim najlepszym czasem. Wychodzi na to, że trzeba zwolnić do 40-50 km/h, aby wszystko było dobrze. Najpewniej tak zrobię następnym razem, ale nadal uważam, że to nie jest dobre. Jeśli jakiś samochód będzie za mną, to przez takie zagrywki, może we mnie uderzyć. Jednak zgodnie z regulaminem, będę przecież zwalniać po to, by nie dostać kary - dodał.
Vettel podczas rozmowy z sędziami starał się przedstawić swoje stanowisko, ale ci pozostali nieugięci. Nie jest to jednak pierwszy przypadek, gdy nakłada się karę w tej sytuacji. Podobny los spotkał w Japonii Estebana Ocona. Francuz również stracił trzy pozycje na starcie.
- Sędziowie podeszli do tego w sposób specyficzny. Zwolniłem w momencie czerwonych flag, ale uznali, że to trwało za długo - podsumował Vettel.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarki GKS Katowice jak modelki