Już w pierwszej sesji treningowej Siergiej Sirotkin i Lance Stroll nie prezentowali się najlepiej, bo gorszy czas od dwójki kierowców Williamsa wykręcił tylko 18-letni Lando Norris. Wpływ na postawę reprezentantów zespołu z Grove miały jednak warunki panujące na Monzie, bo padający deszcz pokrzyżował plany Rosjanina i Kanadyjczyka.
- Rano mieliśmy potężną ulewą, co oznacza, że nie osiągnęliśmy zbyt wiele celów w mieszanych warunkach. Sprawdzaliśmy balans na deszczowych oponach i tylne skrzydło. Tyle, że całą normalną pracę musieliśmy wykonać w drugiej sesji. Plan został nieco zepsuty z powodu wypadku Ericssona, który spowodował czerwoną flagę na samym początku. Mimo to, sprawdziliśmy nasze samochody na każdej mieszance opon - ocenił Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.
W trakcie popołudniowej sesji tempo poprawił zwłaszcza Sirotkin, co dla Lowe'a jest pozytywną oznaką. - Walka o wejście do Q2 będzie bardzo ostra. Jesteśmy jednak optymistami. Wierzymy, że jeśli wykonamy dobrą pracę w nocy z ustawieniami, do tego dojdzie udany trzeci trening, to możemy mieć jeden lub dwa samochody w Q2 - dodał Brytyjczyk.
23-latek z Moskwy nie ukrywał swojego zadowolenia po zakończeniu piątkowych jazd. Rosjanin jest przekonany, że gdyby nie drobne problemy, to jego wynik byłby jeszcze lepszy. - Myślę, że to był dobry piątek. Mieliśmy dobre tempo w deszczu, ale trudno powiedzieć jaka pogoda będzie w sobotę. Warunki były dla nas sprzyjające, bo nie było gorąco. Miałem pewne problemy podczas moich przejazdów, więc musimy usiąść i przeanalizować to wszystko, zastanowić się czy możemy się z nimi jakoś uporać. W każdym razie, straciłem przez to sporo na moim najlepszym okrążeniu. Gdyby nie to, byłbym blisko czołowej dziesiątki, co jest dobrym znakiem - stwierdził Sirotkin.
ZOBACZ WIDEO: Kuba Przygoński: Na początku zaatakuję
Z dystansem do rezultatów treningów podszedł za to Stroll, który przed rokiem w deszczowych warunkach na Monzy spisał się fenomenalnie i po raz pierwszy w karierze ruszał do wyścigu F1 z pierwszego rzędu startowego. - Wyglądamy lepiej w porównaniu do innych, ale zobaczymy co przyniesie sobota. Po piątku trudno ocenić jaka jest siła zespołu, bo nie wiemy, co rywale robią z trybami pracy silnika, ile mają paliwa. Na pewno w treningach mieliśmy kilka udanych przejazdów. Fajnie było też wyjechać w deszczu na tor. Może to były tylko trzy okrążenia, ale wróciły mi wspomnienia sprzed roku - skomentował Kanadyjczyk.
19-latek nie ukrywa, że włoski tor to jeden z jego ulubionych. - Podoba mi się ten obiekt, bo fajnie hamować z 330 km/h. Szczególnie imponuje ten ostatni metr w punkcie hamowania. Nie jest łatwo, bo musisz to wyczuć i mieć pewność, że naciśniesz pedał w idealnym momencie. Na Monzy można też wyprzedzać, co daje szanse na poprawę wyniku w wyścigu, który powinien być świetny - podsumował Stroll.