Kevin Magnussen przegrał w sądzie. Duńczyk straci sporo pieniędzy

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Kevin Magnussen
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Kevin Magnussen

Kevin Magnussen przegrał w sądzie ze swoim byłym agentem. Kierowca Haasa będzie musiał mu zapłacić 20 proc. swoich zarobków aż do 2021 roku. - Nie czuję, by któraś ze stron odniosła zwycięstwo w tym sporze - powiedział Duńczyk.

W tym artykule dowiesz się o:

Sprawa była prowadzona przez sąd w Kopenhadze, który orzekł, że Kevin Magnussen musi wypłacać 20 proc. swoich zarobków byłemu agentowi, Dorte Riisowi Madsenowi, za okres od 1 września 2015 do 30 czerwca 2021. Obecna umowa Duńczyka z Haasem gwarantuje mu nieco ponad 1 mln funtów rocznie, ale tylko część tej kwoty jest przelewana bezpośrednio na konto kierowcy.

Magnussen i Madsen zaczęli współpracować przed dekadą. Wraz z ukończeniem pełnoletności w roku 2011 Duńczyk zobowiązał się do wypłacania swojemu agentowi 20 proc. dochodów. Kontrakt podpisany w tej sprawie miał obowiązywać aż do lipca 2021 roku.

Jednak w 2010 roku Magnussen otrzymał wsparcie Andersa Holcha Povlsena, miliardera z Daniii. Wspólnie założyli oni spółkę Racingselskabet, w której 51 proc. udziałów trafiło do Povlsena, a 49 proc. do Magnussena. Firma zatudniła Duńczyka jako kierowcę, a Madsena jako menedżera.

Wraz z kolejnymi umowami, Magnussen stopniowo spłacał Povlsena, odwdzięczając mu się za zainwestowanie w jego karierę na jej początkowym etapie. Aż w końcu pogorszyły się jego relacje z agentem. W 2014 roku postanowił on zerwać umowę z Madsenem. - Byłem sfrustrowany straceniem miejsca w McLarenie i nie mieliśmy "planu B" - twierdził przed sądem kierowca.

Mimo to, firma nadal wypłacała pieniądze menedżerowi. Do połowy 2016 roku otrzymał on ok. 74 tys. funtów. Później Magnussen wstrzymał jednak przelewy, a Madsen postanowił pójść do sądu i domagać się zagwarantowanych mu 20 proc. od kontraktu duńskiego kierowcy. Menedżer wygrał sprawę, ale otrzyma mniejszą kwotę niż oczekiwał.

- Nie czuję, by któraś ze stron odniosła zwycięstwo w tym sporze - skomentował wyrok sądu Magnussen.

Magnussen wytoczył też proces swojemu prawnikowi. Reprezentant Haasa uznał, że adwokat Kristian Paaschburg nie zadbał o jego interesy, gdy sporządzał kontrakt pomiędzy nim a jego menedżerem. Sędzia orzekał, że Magnussen ma rację, ale umowa została podpisana w 2011 roku i te zarzuty się przedawniły. Dlatego 25-latek musiał pokryć koszty procesu sądowego również w tej sprawie.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Kurek: Byłoby źle, gdybyśmy już teraz grali naszą najlepszą siatkówkę

Komentarze (0)