Włosi od kilku lat mają problem, by spiąć finansowo organizację wyścigu na Monzy. Ostatnie negocjacje w tej sprawie prowadzono w roku 2016 i wtedy udało się podpisać krótkoterminowy kontrakt. Gwarantuje on obecność słynnego obiektu w kalendarzu Formuły 1 do końca sezonu 2019.
Obie strony są zainteresowane dalszą współpracą, ale w tym momencie przedłużenie umowy na organizację Grand Prix Włoch może zakończyć się niepowodzeniem. Mimo renesansu formy Ferrari, bilety na tegoroczną edycję imprezy sprzedają się bardzo słabo.
- Rok temu Vettel wyjechał na wakacje jako lider mistrzostw świata. Teraz jest na drugim miejscu i to on musi gonić. W minionym sezonie na Monzy widzieliśmy triumf Mercedesa, który od tego momentu ruszył po tytuł. Moim życzeniem jest, aby w tym sezonie stało się na odwrót - powiedział Angelo Sticchi Damiani, prezes Automobilklubu Włoskiego.
Włoch podkreślił, że przyszłość Grand Prix na Monzy będzie zabezpieczona pod jednym warunkiem. Liberty Media musi się zgodzić na obniżenie opłaty za prawa do organizacji imprezy. - Zeszłoroczny wyścig zamknęliśmy z dużą stratą finansową, a budżet na ten sezon jest podobny. Jeśli taka sytuacja będzie się powtarzać, to my jako Automobilklub jesteśmy w stanie wykonać swoją pracę, ale druga strona też musi iść na ustępstwa. Chase Carey zawsze powtarzał, że F1 bez Monzy w kalendarzu jest nie do pomyślenia. Zgadzamy się z tym, ale musimy też spojrzeć na pewne fakty - dodał Damiani.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Szcześliwy gol Paulinho, spotkanie Sheerana z Ibrahimoviciem
Może tańsze bilety i głośniejsze bolidy ściągną więcej fanów?
Rodzinny wyjazd na weekend wyścigowy Gorąco polecam Monze - magiczne miejsce dla motorsportu. Jedyny, niepowtarzalny klimat! Prawdziwa świątynia prędkości! Czytaj całość