W piątek po zakończeniu treningów na Hungaroringu gruchnęła wieść, że sytuacja Force India stała się na tyle trudna, że zespół znalazł się pod zarządem syndyka. Jak się okazało, wpływ na to miała jedna z firm powiązanych z Sergio Perezem. W tej sytuacji Meksykanin opuścił piątkowe spotkanie z przedstawicielami mediów na Węgrzech.
Jak podkreślili prawnicy reprezentujący Pereza oraz jego sponsora, "Force India może nie być w stanie spłacić swojego długu". Według nieoficjalnych informacji, chodzi o kwotę sięgającą ponad 4 mln dolarów.
Tymczasem mianowanie syndyka ma pomóc ekipie przetrwać okres wakacyjny i zminimalizować ryzyko upadku Force India. Kontynuowanie działalności w ten sposób daje nadzieję na spłatę wierzycieli. Wniosek w tej sprawie poparły też Mercedes oraz sponsor BWT. Ten ostatni twierdzi jednak, że dotychczasowa umowa sponsorka miała formę pożyczki.
Do ostatnich wiadomości odniosła się też firma Rich Energy, która była zainteresowana przejęciem zespołu z Silverstone. Jeszcze w piątek brytyjski producent napojów energetycznych złożył w tej sprawie ofertę opiewającą na 30 mln funtów. Została ona jednak odrzucona.
- Pomimo oferty "last minute" wartej 30 mln funtów, złożonej przez Rich Energy, Force India trafiła pod zarząd syndyka. Tragiczny i możliwy do uniknięcia rezultat. Doprowadziły do tego działania Mercedesa, Sergio Pereza, menedżera Juliana Jakobiego i BWT. Haniebne zachowanie - ogłosiła firma.
Despite a last minute £30m cash injection from @rich_energy the court has today put @ForceIndiaF1 into administration. A tragic and avoidable outcome orchestrated by @MercedesAMGF1 @SChecoPerez , Julian Jakobi and BWT. Disgraceful pic.twitter.com/2E9N9WPmKy
— Rich Energy (@rich_energy) 27 lipca 2018
ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu