Charlie Whiting broni sędziów. "Potrzebowaliśmy czasu"

East News / Na zdjęciu: Charlie Whiting
East News / Na zdjęciu: Charlie Whiting

Sędziowie potrzebowali aż trzech godzin, aby ogłosić, że rozpoczęło się dochodzenie w sprawie zachowania Lewisa Hamiltona w Grand Prix Niemiec. Reakcji stewardów broni jednak Charlie Whiting, dyrektor wyścigowy F1.

W dość niecodziennych okolicznościach Lewis Hamilton triumfował w Grand Prix Niemiec. Po zakończeniu wyścigu na kierowcę Mercedesa padł blady strach, że może on zostać pozbawiony wygranej na Hockenheim. Wszystko wskutek błędu i przekroczenia linii wyznaczającej zjazd do alei serwisowej na 52. okrążeniu.

Sędziowie potrzebowali bardzo dużo czasu, aby podjąć decyzję w sprawie aktualnego mistrza świata. Gdy w zeszłym roku mieli zastrzeżenia do manewru Maxa Verstappena na ostatnim okrążeniu wyścigu o Grand Prix Stanów Zjednoczonych, to pozbawili Holendra miejsca na podium jeszcze przed ceremonią wręczania nagród. W przypadku Hamiltona czekaliśmy aż trzy godziny na ostateczny werdykt.

- Potrzebowaliśmy czasu, aby porozmawiać z zespołem. Chcieliśmy poczekać z werdyktem, przyjrzeć się temu bliżej po wyścigu. Tym bardziej, że zbliżały się ostatnie okrążenia. Potem pojawił się deszcz, burza i tak dalej. Gdy wszystko się uspokoiło, mieliśmy w końcu czas, by skomunikować się z ekipą Hamiltona - powiedział Charlie Whiting, dyrektor wyścigowy F1.

Brytyjczyk zdradził, że zastrzeżeń do manewru Hamiltona nie zgłosiło Ferrari. Ostatecznie na Hamiltona nałożono jedynie reprymendę i tym samym nie stracił on zwycięstwa w Grand Prix Niemiec.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia: Możemy zdobyć K2 zimą. Muszą być spełnione trzy konkretne warunki

Komentarze (1)
avatar
Ricciardo
23.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakoś to drugorzędne w tym momencie mimo wszystko. W sumie trzeba być mieć przed oczami konkretne przepisy, czy za ten manewr jednoznacznie należała się kara. Takich kilku punktów zawsze może n Czytaj całość