Lewis Hamilton, od momentu opublikowania pierwszych zdjęć w barwach Ferrari, zyskał ogromną popularność w mediach społecznościowych. Jego obecność w zespole z Maranello już przynosi znaczące korzyści finansowe, a jedna z jego fotografii stała się najpopularniejszym zdjęciem Formuły 1 na Instagramie.
Ferrari niemal natychmiast zaczęło czerpać korzyści z inwestycji w Hamiltona, gdy zdjęcie opublikowane we wtorek przyniosło ogromną wartość dla sponsorów zespołu. 40-letni kierowca rozpoczął pracę w Maranello w poniedziałek, a seria zdjęć i klipów wideo z tej okazji szybko zyskała popularność w mediach społecznościowych.
Pierwsze zdjęcie siedmiokrotnego mistrza F1 w czerwonym kombinezonie Ferrari i ochronnej odzieży termicznej, opublikowane przez samego Hamiltona we wtorek wieczorem, pokazuje, jak lukratywne będzie jego przybycie dla włoskiej ekipy. Do czasu pisania tego artykułu, post osiągnął ponad 12 milionów interakcji, a według Sponsorlytix, wartość 8 milionów interakcji oszacowano na 412 tys. dolarów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niebywała forma "Rosyjskiej Amazonki"
Sponsorlytix podkreśliło znaczenie umiejscowienia logotypów na stroju Hamiltona, co przyczyniło się do osiągnięcia imponującej kwoty dla sponsorów Ferrari. "Każde umiejscowienie logo na stroju Lewisa dostarcza niesamowitej wartości, pokazując synergię między obecnością sportowców w mediach społecznościowych a sponsorami zespołu" - czytamy w analizie, którą przytacza racingnews365.com.
Transfer Hamiltona do Ferrari jest szeroko komentowane jako połączenie najbardziej ikonicznego kierowcy F1 z najbardziej legendarnym zespołem. Nic więc dziwnego, że zdjęcie Brytyjczyka stojącego przed biurem Enzo Ferrariego w Fiorano i obok Ferrari F40 zyskało najwięcej polubień w historii postów związanych z F1 na Instagramie, z ponad 5,4 milionami polubień od poniedziałku.
Zarówno włoski zespół, jak i Lewis Hamilton spotkali się z krytyką za jego transfer do stajni z Maranello. Wiele osób w padoku F1 uważa, że siedmiokrotny mistrz świata najlepsze ma już za sobą. Wśród sceptyków znaleźli się m.in. Flavio Briatore i Eddie Jordan, którzy twierdzą, że Ferrari wyszłoby lepiej na decyzji o pozostawieniu Carlosa Sainza u boku Charlesa Leclerca.
Jednak wydarzenia tego tygodnia pokazują, że wpływ i oddziaływanie Hamiltona wykraczają poza to, co może osiągnąć dla zespołu na torze.