Lewis Hamilton nie stracił wiary w Mercedesa. "To byłaby pierwsza oznaka słabości"

Materiały prasowe / Mercedes / Na pierwszym planie zdjęcia Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na pierwszym planie zdjęcia Lewis Hamilton

Lewis Hamilton stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Brytyjczyk nie przestaje jednak wierzyć w Mercedesa. - Jestem tutaj, by sięgnąć po kolejne mistrzostwo - zapewnił.

W tym artykule dowiesz się o:

Wyścig o Grand Prix Kanady nie ułożył się po myśli Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk przystąpił do rywalizacji ze starym silnikiem Mercedesa. Niemcy planowali przywieźć do Montrealu zaktualizowane jednostki napędowe, ale miały one problemy z awaryjnością, co wymusiło zmianę decyzji.

Skorzystanie z używanej maszyny przełożyło się na wynik Hamiltona. Aktualny mistrz świata od startu nie miał tempa, do tego jego silnik się przegrzewał. Sytuację wykorzystał Sebastian Vettel, który sięgnął po wygraną w Kanadzie i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej F1.

- Nie pozwolę na to, aby myśli o tym, że Mercedes nie jest w stanie zapewnić mi zwycięskiego samochodu, wpadły mi do głowy. To byłaby pierwsza oznaka słabości, a akurat psychika jest moim atutem. Jestem tutaj, by sięgnąć po kolejne mistrzostwo i ciągle wierzę, że jestem w stanie tego dokonać. Mam pełne zaufanie do zespołu i wkładam mnóstwo energii w naszą pracę - powiedział Hamilton.

Brytyjski kierowca stwierdził, że gdyby przestał wierzyć w siebie, stałby na straconej pozycji w walce z Vettelem. - W jakiejkolwiek dyscyplinie sportu, czy nawet w biznesie, jeśli przestaniesz w siebie wierzyć, to przegrasz. Nie ma znaczenia z jakiego miejsca startuję w wyścigu, nie patrzę na innych kierowców i nie mówię "z tym mogę przegrać". Mam inne nastawienie. Rozmyślam jak ich pokonać, jak sprawić bym był lepszy. Mam zamiar robić to aż do śmierci - dodał.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

33-latek stara się pozytywnie patrzeć na wydarzenia z Kanady. Docenia on piątą pozycję wywalczoną w Montrealu, bo równie dobrze mógł nie dojechać do mety ze względu na problemy z samochodem.

- Ten samochód ciągle ma potencjał. W zeszłym roku dziennikarze tworzyli historie, że mamy najlepszy pojazd w stawce. A my po prostu wtedy wykonaliśmy najlepszą robotę. Teraz nie osiągamy tak dobrych wyników, ale jesteśmy blisko. Ferrari jest najbardziej konsekwentne, Red Bull momentami dobija do czołówki, ale przed nami ciągle wiele wyścigów. Silniki mają do przejechania wiele tysięcy kilometrów i nie wiemy, co się wydarzy. Dlatego cieszę się z tego wyniku. Nawet jeśli chcielibyśmy wywieźć z Kanady więcej punktów - podsumował.

Komentarze (0)