Zeszłoroczny wyścig o Grand Prix Azerbejdżanu na długo pozostanie w pamięci Lance'a Strolla. Kierowca Williamsa zdobył wtedy swoje pierwsze i jak do tej pory jedyne podium w historii startów w Formule 1.
O tym, że było to nie lada osiągnięcie młodego Kanadyjczyka najlepiej świadczy fakt, iż w całym sezonie tylko jemu udało się pokrzyżować szyki potentatom z Mercedesa, Ferrari i Red Bull Racing. To właśnie kierowcy tych trzech ekip okupowali podia w pozostałych wyścigach.
Stroll nie ukrywa jednak, że przy odrobinie szczęścia mógł przed rokiem wygrać wyścig w Baku. - Samochód spisywał się naprawdę dobrze. Ricciardo mnie wyprzedził i jechałem za nim. Tak naprawdę nigdy nie odjechał mi dalej niż na trzy-pięć sekund. Przez cały wyścig mieliśmy dobry balans pojazdu, degradacja opon była minimalna - wspomina 19-latek.
Kierowca z Kanady nie ukrywa, że popełnił błąd w momencie zakończenia neutralizacji w ubiegłorocznym wyścigu, co natychmiast wykorzystał Daniel Ricciardo. - Jeśli myślę o tym dzisiaj, to mogłem wygrać ten wyścig. Gdybym tylko wiedział, lepiej broniłbym się przed Ricciardo w pierwszym zakręcie. Zahamowałem zbyt wcześnie, bo sporo działo się po restarcie. Nie wiedziałem, że on jest tuż za mną, aż nagle ktoś pojawił się w moim lusterku. Wtedy zdałem sobie sprawę, że popełniłem błąd. Nie mogłem nic zrobić, bo byśmy się rozbili. Było za późno - dodaje Stroll.
Na ostatnim okrążeniu Strolla wyprzedził również Valtteri Bottas z Mercedesa. - Miałem pecha w tej sytuacji. Tak jak mówiłem, to był szalony wyścig, ale mieliśmy dobre tempo od początku do końca - stwierdza kanadyjski kierowca.
ZOBACZ WIDEO RSMP: Emocje w Świdnicy. Grzyb i Hundla triumfują