Powtórki telewizyjne w trakcie Grand Prix Bahrajnu pokazały jak z samochodu Romaina Grosjeana odpadają małe kawałki nadwozia. Ostatecznie kierowca Haasa zjechał na dodatkowy pit-stop, aby usunąć kolejny niebezpieczny kawałek.
Zdarzeniu bliżej postanowiła przyjrzeć się FIA. Federacja chce sprawdzić czy dodatkowe deflektory, poprawiające aerodynamikę pojazdów, są zamontowane w sposób bezpieczny i nie zagrażają zdrowiu i życiu kierowców. Wszyscy bowiem mają w pamięci wydarzenia z Hungaroringu z sezonu 2009, kiedy to sprężyna z pojazdu Rubensa Barrichello trafiła w głowę Felipe Massy.
- Jeśli cokolwiek odpada z samochodu, to jest potencjalnie niebezpiecznie. Przy tych wszystkich "mebelkach", jak niektórzy to nazywają, nie potrzeba wiele, aby osłabić ich strukturę. Wystarczy mały kontakt i taki deflektor zacznie się rozpadać. To właśnie widzieliśmy w przypadku Grosjeana - powiedział Charlie Whiting.
Dyrektor wyścigowy F1 podkreśla, że w Bahrajnie kawałki z samochodu Francuza na szczęście nie wyrządziły nikomu krzywdy. - Jeden wylądował w trawie. Kilka innych odpadło. Następny usunęli podczas pit-stopu. Jeśli mam być szczery, to nie jestem jednak usatysfakcjonowany taką sytuacją. Musimy się upewnić, że te wszystkie elementy są dobrze zamontowane. Jest ich teraz bardzo wiele, a niektóre, nawet jeśli nie są duże, mogą wyrządzić ogromne szkody - dodał.
Co ciekawe, szef Haasa nie wiedział w jaki sposób jego kierowca uszkodził samochód. - Nie wiem czy uderzył w jakiś krawężnik, czy też trafił w kogoś podczas manewrów na starcie. Ostatecznie one samy odpadły. Jeden element musieliśmy sami wyjąć, bo zaburzał ogólną aerodynamikę pojazdu - zdradził Gunther Steiner, szef Haasa.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy